Sytuacja w Płocku się stabilizuje, a naciski na nas w sprawie użycia w tym momencie lodołamaczy uważam za nieodpowiedzialne – powiedział prezes Wód Polskich Przemysław Daca. Dodał, że wykorzystanie tego sprzętu przy minusowych temperaturach doprowadziłoby do tragedii.
W Płocku od poniedziałku obowiązuje alarm przeciwpowodziowy. Przyczyną jest zator lodowy na Wiśle poniżej miasta. Służby miejskie, Państwowa Straż Pożarna i żołnierze WOT zabezpieczają budynki na bulwarach wiślanych przed zalaniem.
W #Płock przez całą noc w działaniach w trzech miejscach udział brało 20 pojazdów PSP i OSP. Strażacy zabezpieczali wcześniej wykonane obwałowania oraz monitorowali stan wałów oraz rzeki #Wisła pic.twitter.com/elc872dJO8
— Straż Pożarna (@KGPSP) February 10, 2021
„Wszystkie lodołamacze stacjonujące tutaj we Włocławku są gotowe do działania. Jeden z nich krąży i kruszy lód wokół, aby szybko umożliwić akcję. Teraz nie można jej jednak podjąć z uwagi na pogodę. Wszelkie naciski na nas są nieuprawnione i nieodpowiedzialne. Gdybyśmy użyli lodołamaczy teraz – przy minusowych temperaturach – doprowadzilibyśmy do tragedii” – powiedział szef Wód Polskich. Dodał, że prognozy wskazują na utrzymywanie się mrozów do ok. 23 lutego.
Potrzebna odwilż
Daca wyjaśnił, że aby efektywnie wykorzystać ten sprzęt i zapewnić poprawę sytuacji na rzece, musi przyjść odwilż. „Najpierw musi być mróz, który spowoduje powstanie lodu, a później odwilż lub prognoza odwilży w najbliższych dniach. Wówczas lodołamacze działają i tworzą rynnę, którą lód spływa do morza. W innym razie to działanie nie ma sensu, bo lód nie odpływa, a tworzy się go więcej. Minusowe temperatury, które mamy obecnie, stabilizują sytuację w Płocku. Tam tempo podnoszenia się wody wyraźnie spada i dzisiejszy dzień może być przełomowy” – mówił Daca.
Osadzeni oraz Służba Więzienna wezwani do pomocy na wałach przeciwpowodziowych. Pomysł Jacka Ozdoby https://t.co/TFjdW99C77
— Tygodnik Płocki (@tygodnikplocki) February 9, 2021
Zaapelował o to, aby wypowiadający się w tej sprawie nie prowadzili polityki. „Wody Polskie mają doświadczenie w akcji lodołamania i doskonale wiedzą, co mają robić w danej sytuacji” – stwierdził.
Daca wyjaśnił, że lodołamaczy nie używa się tylko po to, aby kruszyć lód. „On musi mieć możliwość spływania do morza. Nie możemy ulegać jakimś naciskom. Nie chcemy doprowadzić do takiej powodzi zatorowej, która miała miejsce w 1982 r. Obserwujemy stale prognozy pogody. Na lodołamaczach są załogi. Jesteśmy gotowi do działań w każdym momencie, ale muszą być one prowadzone w zgodzie ze sztuką” – podkreślił szef Wód Polskich.
Lodołamacze gotowe
„Jesteśmy tutaj, aby potwierdzić gotowość lodołamaczy do działania” – podkreślił na konferencji wiceminister aktywów państwowych Maciej Małecki. Poseł ziemi płockiej z PiS zapewnił, że tak się stanie, gdy tylko warunku pogodowe umożliwią efektywne kruszenie lodu na Wiśle. „Odwilż jest momentem zdecydowanie bardziej adekwatnym dla prowadzenia takich działań” – wyjaśnił.
W nocy z wtorku na środę Państwowa Straż Pożarna rozstawiła mobilną bramę przeciwpowodziową na placu Witosa ze względu na możliwość wylania Słupianki. „Służby uzupełniły z magazynów wojewódzkich worki i folię” – przekazano w komunikacie.
Wody wciąż przybywa. Borowiczki, Radziwie, nabrzeże PKN – w ciągu dwóch godzin poziom wzrósł nawet o 5 cm https://t.co/j70RqQrefw
— Tygodnik Płocki (@tygodnikplocki) February 10, 2021
Większość mieszkańców ul. Gmury ewakuowała się. Z przygotowanych miejsc noclegowych w internacie Bursy Płockiej skorzystało kilka osób. Pozostali udali się do swych rodzin.