Gościem Marcina Bąka w programie "Wolne głosy popołudniu" był płk Marcin Wroński. Tematem przewodnim rozmowy było wznowienie dochodzenia ws. afery hazardowej. – . Po wypłynięciu afery, "poleciał" Mariusz Kamiński. Premier Tusk robił wszystko by ograniczyć działalność służb. Hazard jest najlepszy do prania pieniędzy. Źle rozumujemy jeśli chodzi o mafię. Kojarzy się nam z bandytami. To już nie te czasy - mówił płk Wroński.
Ktokolwiek poniósł konsekwencje?
– Jestem ciekaw jak to dalej zostanie skierowane. Półtora roku temu, w pewnym zakładzie, pojawili się ludzie, którzy przerabiali "jednorękich bandytów". Obok była inna firma, która doniosła w tym temacie na CBŚ. Co się stało? Firma, która doniosła, przestała istnieć. Chodzi o to, że zawsze istnieje siatka. Po wypłynięciu afery, "poleciał" Mariusz Kamiński. Premier Tusk robił wszystko by ograniczyć działalność służb. Hazard jest najlepszy do prania pieniędzy. Źle rozumujemy jeśli chodzi o mafię. Kojarzy się nam z bandytami. To już nie te czasy. W momencie, gdy mafia weszła do polityki, wszystko się zmieniło - mówił płk. Wroński
Uważam, że z afery hazardowej ujawniono tyle, ile chciano - dopowiedział.
Analogia z aferą Amber Gold?
– Oczywiście, że tak. Wszelkie afery się ze sobą zazębiają. Wszystko ogranicza się do faceta, który był figurantem. Ktoś taki sobie wyjedzie i będzie się z nas śmiał - tłumaczył płk Wroński.
– Są zmiany w rządzie. Mamy pierwszego premiera, który nie pochodzi ze środowiska Okrągłego Stołu - podsumował.