Po siedmiu godzinach obrad zarządu okazuje się, że nagrania dotyczące handlu stanowiskami w państwowych spółkach za głosy w wyborach partyjnych, to wewenętrzna sprawa Platformy Obywatelskiej. Po ciężkim spotkaniu w Kancelarii Premiera, Grzegorz Schetyna zniknął z mediów.
- Nie trzeba pacyfikować tak poważnego polityka, on sam powinien wiedzieć, co robić w trudnej stuacji dla Platformy, bo sam powtarza, że najważniejsza jest Platforma - mówi Telewizji Republika szef kujawsko-pomorskich struktur PO poseł Tomasz Lenz. Pytany, czy nie ma groźby wcześniejszych wyborów parlamentarnych, odpowiada, że koalicja, której częścią jest jego partia ma stabilną większość w Sejmie. - Głosowania w Sejmie pokazują, że niekiedy koalicja ma nawet 20 głosów przewagi. W związku z tym nie ma się o co martwić, ale musimy dbać o to, żeby ta większość cały czas była stabilna - podkreśla. Jak dodaje, jego zdaniem "Grzegorz Schetyna ma świadomość, że specjalnie zwołany zarząd wiele zmienił we wzajemnych relacjach i powinno być to widoczne w wypowiedziach" szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych..
Wiadomo już, że nie będzie powtórki wyborów władz PO na Dolnym Śląsku, które w kontrowersyjnych okolicznościach wygrał Jacek Protasiewicz. Nie dojdzie też raczej do poważnych konsekwencji dla nagranych polityków, jakich spodziewali się zwolennicy Schetyny. Nagrani i nagrywajacy zostali zawieszeni w prawach członka partii na trzy miesiące, a dalej sprawą będzie zajmował się sąd koleżeński. - Te sprawy są bardzo poważne, dlatego właśnie odbędzie się sąd koleżeński. Platforma Obywatelska to nie Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, żeby towarzysz sekretarz wydawał jakieś werdykty - mówi Telewizji Republika posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska.
Na partyjnych zjazdach liderzy Platformy wielokrotnie składali różne obietnice. Za sprawą publikacji taśm prawdy, okazuje się, że oprócz tych publicznych, są jeszcze obietnice zakulisowe. W jednym ze swoich wyborczych, PO zapewniała m.in., że celem jej polityki będzie stworzenie miejsc pracy dla Polaków. - Ludzie na całym świecie kupują bilety do kina, aby oglądać filmy o korupcji. Okazuje się, że w Polsce nie ma takiej potrzeby. Wystarczy zapukać do drzwi Platformy Obywatelskiej i otrzyma sie nie film fabularny, ale dokumentalny - komentuje poseł Solidarnej Polski Patryk Jaki. - Okazuje się, że Platforma po raz kolejny zamiata aferę podsłuchową pod dywan - dodaje.
Grzegorz Schetyna przed spotkaniem mówił, że konsekwencje z tej sprawy trzeba wyciągnąć. Przekonywał też, że to nie on stoi za nagraniami. Politycy PO mają nadzieje, że więcej taśm się już nie ukaże. - Schetyna nie wygląda mi na dj-a, w związku z tym mam nadzieję, że nie posiada więcej nagrań, które byłyby kłopotliwe dla Platformy - kwituje Lenz.
Zdaniem posła PiS Marka Błaszczaka, obecna porażka Schetyny na Dolnym Śląsku, to efekt wykorzystania przeciwko niemu narzędzi, które sam wcześniej stosował. - Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Te metody, które stosował, a przynajmniej tak mówiono w kuluarach, Schetyna, zastosował teraz Tusk i mamy tego taki a nie inny efekt - mówi Telewizji Republika polityk PiS. Podkreśla on jednak, że jest to sprawa drugorzędna, bo dla nie są dla Polaków problemem relacje wewnętrzne w PO, ale to że obecnie rządząca partia "przekształciła Polskę we własny folwark".
W Sejmie trwa obecnie cisza po burzy, a obecnych lub byłych stronników Schetyny, znaleźć niezwykle trudno.
mp, Telewizja Republika, fot. Telewizja Republika