Goście programu "Zadanie Specjalne" rozmawiali w TV Republika o manipulacjach i nadużyciach podczas ostatnich wyborów samorządowych, a także o decyzji Trybunału Konstytucyjnego Austrii, który nakazał powtórzenie drugiej tury wyborów prezydenckich w tym kraju. – Dlaczego to, co jest możliwe w Austrii, nie jest możliwe w Polsce? – pytała prowadząca program, Anita Gargas.
– Austriacy bardzo poważnie traktują demokrację w swoim państwie. Potrafią ją uszanować i pokazać, że mieszkają w kraju, w którym zasady mają znaczenie. Nie ma wątpliwości, że TK działał w interesie praworządności i tego się trzyma – oceniła Olga Doleśniak-Harczuk, wicenaczelna miesięcznika "Nowe Państwo".
Sędzia Trybunału Stanu Piotr Andrzejewski, mówiąc o jesiennych wyborach samorządowych z 2014 r., ocenił, że sądy rozpoznały wówczas ok. 300 protestów wyborczych. – To były sprawy kwalifikowane jako przestępstwa karne. Wada funkcjonowania, interpretacji prawa i praktyka jego stosowania, osiągnęła w Polsce apogeum. Tym protestom powinno towarzyszyć prawie 300 postępowań prokuratorskich, których nie było – zaznaczył.
Wytyczne PKW
Marcin Dybowski, członek Ruchu Kontroli Wyborów, zwrócił uwagę na fundamentalną różnicę w podejściu do systemy wyborczego w Polsce i w Austrii. – Polski aparat służy fałszerstwom, poprzez tworzenie tzw. wytycznych zawierających mnóstwo uchybień. W Austrii sąd stwierdził, że sama możliwość zastosowania manipulacji już kładzie się cieniem na wyborach i w związku z tym trzeba je powtórzyć. W ciągu 7 dni tamto społeczeństwo było w stanie przedstawić olbrzymią liczbę przykładów oraz zeznań urzędników, którzy widzieli ten proceder – oświadczył Dybowski.
Korespondent "Gazety Polskiej Codziennie" z Hamburga, Waldemar Maszewski, powiedział, że w Austrii przesłuchano 67 świadków, co wystarczyło, żeby Trybunał Konstytucyjny zdecydował o unieważnieniu drugiej tury wyborów prezydenckich. – Domeną TK nie jest udowadnianie winy. Musi tylko stwierdzić, czy wybory odbyły się w sposób uczciwy, czy też nie – tłumaczył dziennikarz "GPC". Jak dodał, powtórzenie wyborów w Austrii ma miejsce pierwszy raz w powojennej historii tego kraju.
Kto zarządza wyborami?
– Prezydent Andrzej Duda stwierdził niedawno, że podczas ostatnich wyborów samorządowych w Polsce doszło do fałszerstw. To nie może pozostać tak sobie, w powietrzu, i musi spowodować skrócenie kadencji, a wybory powinny zostać powtórzone – ocenił Marcin Dybowski z Ruchu Kontroli Wyborów.
Krzysztof Rochowiak, który bada nadużycia wyborcze, powiedział ekipie "Zadania Specjalnego", że to, co Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) zamieściła w obwieszczeniach i Dzienniku Ustaw, "łamie prawo i wprowadza w błąd opinię publiczną". – Liczba kart wydanych znacznie różni się od danych opublikowanych w Dzienniku Ustaw. (…) Oceniam, że od dawna jakiś system rządzi naszymi wyborami – podkreślił. – Polacy albo nie umieją głosować, albo ktoś to sprytnie robi – dodał.
Przestępstwa wyborcze
Olga Doleśniak-Harczuk powiedziała, że szef MSW Austrii sam zaproponował, by w powtórzonej turze wyborów prezydenckich wzięli udział obserwatorzy OBWE. – Jest presja oddolna, natomiast politycy mogą na nią zareagować lub nie. Widzimy, że w Austrii udało się wyjść temu wszystkiemu naprzeciw, bo to jest państwo poważne – podkreśliła wicenaczelna "Nowego Państwa".
Zdaniem Piotr Andrzejewskiego, podczas ostatnich wyborów samorządowych w Polsce kryto przestępstwa wyborcze. – Korupcja polityczna powinna spotkać się z reakcją i wyeliminowaniem tych wszystkich ludzi z komisji, w których stwierdzono nadużycia. Naruszono prawo wyborcze i zasady demokracji w samym procesie wyborczym. To, co wynika z przyzwolenia na korupcje polityczną w orzecznictwie zbiorowym sądu, powinno znaleźć wyraz w przepisach korygujących to orzecznictwo w ustawie Kodeks wyborczy – powiedział sędzia Trybunału Stanu.