Dzisiaj przed komisją śledczą d.s. Amber Gold stanął prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Co zrobił świadek by powstrzymać proceder Amber Gold?– Zrobił wszystko co mógł, żeby wesprzeć aktywność gospodarczą państwa P. Żaden normalny człowiek nie uwierzy, że prezydent miasta, który ma 1500 pracowników, nie ma prasówki, nikt nie uwierzy, że nigdy z nikim na temat Amber Gold nie rozmawiał, a takie dzisiaj pytanie świadek Adamowicz otrzymał – odpowiada Stanisław Pięta, poseł Prawa i Sprawiedliwości, członek komisji.
– Pozostawiam ocenie widzów, czy dają wiarę tym wyjaśnieniom. Widzieliśmy wyraźnie, że prezydent Adamowicz był przygotowany do odpowiadania na pytania. Nie zachowywał się jak świadek, który chce podzielić się posiadaną wiedzą, ale urządzał swego rodzaju przedstawienie. Bardzo często poruszał wątki polityczne, zamiast odpowiadać na pytania przedstawiał pseudo-filozoficzne teorie, które podsumował, że to bardzo istotne refleksje. Nie było nam jednak do śmiechu, bo pan Adamowicz niestety przyczynił się do uwiarygodnienia działalności Amber Gold, zabiegał o poparcie tej firmy, wsparcie finansowe produkcji filmu o Lechu Wałęsie. Spółka Amber Gold zareagowała na te prośby pozytywnie, znalazło się kilka ładnych milionów. Pan Adamowicz na konferencji prasowej dziękował, wychwalał tę spółkę, mówiąc, że są innowacyjni, podobnie jak innowacyjny był Wałęsa. Nie do końca wiem co miał na myśli. Pewna aktywność z lat 70-tych Wałęsy mogła być w ten sposób określona, mamy więc zbieżność między aktywnością Wałęsy i państwa P. – ocenia Stanisław Pięta.
"Gdańsk to szczególne miejsce"
– Widzieliśmy przedstawienie, swego rodzaju monodram, świadek Adamowicz popadał w stany egzaltacyjne, polemizował z członkami komisji, natomiast nie odpowiadał na pytania, albo odpowiadał w sposób pokrętny. Nie wykluczamy konfrontacji, rozbieżność pewnych zeznań jest widoczna gołym okiem, ale ja jestem ostrożny jeśli chodzi o zeznania, które słyszeliśmy wcześniej. Marcin P. nie może być uznany za wiarygodnego świadka, podobnie jak pan Adamowicz. Musimy spojrzeć na fakty – prezydent Adamowicz zabiegał o fundusze na film o Wałęsie, te wsparcie otrzymał i publicznie za nie dziękował i wychwalał spółkę Amber Gold, pomimo że mógł z łatwością pozyskać informacje dotyczące pana Marcina P. Nie jestem w stanie uwierzyć, że człowiek mający taki aparat administracyjny nie uczył tego, że został wpuszczony na minę – dodaje nasz gość.
Czy ważną rolę odgrywa miejsce w którym działa spółka Amber Gold? –Gdańsk to szczególne miejsce, tu w latach 80-tych rozwijała się przestępczość, to miasto portowe, z liderami grup przestępczych SB nawiązała współpracę, z tych środowisk wylęgła się mafia Nikodema Skotarczaka, znajomego wczorajszego świadka Mariusa Olecha. Pan prezydent Adamowicz potwierdził znajomość z panem Mariusem Olechem. Gdańsk to miasto szczególne, także ze względu na wpływy rosyjskich służb specjalnych, to też matecznik PO, miejsce gdzie rozwinęli skrzydła małżonkowie P. To miasto wyjątkowe, ale niestety nie mogę podzielić się całą swoja wiedzą – zaznaczał poseł PiS.
"Nie możemy tracić czasu na odpowiadanie na polityczne zaczepki"
Dzisiejsze przesłuchanie w ocenie publicystów miało w sobie coś z kabaretu. – To nie członkowie pozwalali sobie na polityczne wycieczki, to nasz świadek nieustannie próbował sprowadzić odpowiadanie na pytania w jakąś przestrzeń polityczną. Nie mogliśmy sobie pozwolić na polemikę na płaszczyźnie politycznej, naszym zadaniem jest dążenie do prawdy materialnej, zadawanie pytań i uzyskiwania odpowiedzi. Przez szacunek dla telewidzów nie możemy tracić czasu na odpowiadanie na polityczne zaczepki. W mojej ocenie to także świadczy o pewnej taktyce pana Adamowicza, która była taktyką nieszczerą. Świadek, który nie ma nic do ukrycia odpowiada precyzyjnie na pytania, a nie ucieka w jakieś figury retoryczne – zakończył Stanisław Pięta.