- To, że podjęli grę z Putinem w jednej drużynie, to było coś ohydnego nie tylko ze strony Sikorskiego, ale i Tuska. Zarówno Tusk, jak i Putin, grali przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu. Deprecjonowanie prezydenta RP, pokazywanie, że jego pozycja jest umniejszona, jest dotknięty jakąś rusofobią, a oni „budują wbrew nastrojom przyjaźń”, jest obrzydliwe - powiedział w programie "Prosto w oczy" Stanisław Pięta, poseł PiS.
Wraz z Aleksandrem Wierzejskim Stanisław Pięta rozmawiał o sprawie Radosława Sikorskiego i jego zeznań. - To jest poważna sprawa, bo najwyraźniej mamy do czynienia z przestępstwem krzywoprzysięstwa i to jest karalne. Trudno sobie wyobrazić, żeby minister spraw zagranicznych nie wiedział wizycie w Rosji najpierw Donalda Tuska, potem prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Są dokumenty potwierdzające, że Sikorski był o tym na bieżąco informowany, a powiedział coś innego. Pamiętamy jego osobistą niechęć i zacietrzewienie względem Lecha Kaczyńskiego, jego wypowiedzi ordynarne, wrzaski o „dorżnięciu watahy”. Zrażała mnie strasznie jego neoficka gorliwość - mówił Pięta
- To, że podjęli grę z Putinem w jednej drużynie, to było coś ohydnego nie tylko ze strony Sikorskiego, ale i Tuska. Zarówno Tusk, jak i Putin, grali przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu. Deprecjonowanie prezydenta RP, pokazywanie, że jego pozycja jest umniejszona, jest dotknięty jakąś rusofobią, a oni „budują wbrew nastrojom przyjaźń”, jest obrzydliwe. Wiemy teraz, jak przebiegały te kontakty, jak Tomasz Arabski przebywał w restauracji w Moskwie, w której spotykają się oficerowie FSB, jak rozmawiał z nimi poza polskimi tłumaczami. To przykre historie pokazujące, że dalej w Polsce funkcjonuje formacja promoskiewska - dodał poseł.
- Mam nadzieję, że pan Tusk, pan Sikorski, pan Arabski będą mieli postawione zarzuty zdrady dyplomatycznej albo przekroczenia uprawnień. To było ewidentne działanie na szkodę Polski - stwierdził parlamentarzysta PiS.