Fakt braku wynagrodzenia dla Pierwszej Damy dzieli opinię publiczną nie od dziś. Jedni argumentują, że ta zobligowana jest rezygnować z aktywności zawodowej na rzecz reprezentowania państwa, przez co brak jej później opłaconych składek. Inni z kolei podtrzymują, że dostatnie życie w Pałacu Prezydenckim nie urasta do rangi pracy. Obecna sytuacja najprawdopodobniej ulegnie zmianie.
Według doniesień "Super Expressu", trwają prace nad projektem wprowadzającym zmiany w statusie Pierwszej Damy. Podjęli się tego parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości. To powrót do pomysłu, który na początku kadencji zgłosił poseł partii rządzącej, Marek Ast. Wtedy jednak propozycja została odrzucona. Według założeń pierwotnego projektu, pensja pierwszej damy miała wynosić ok. 13 tys. zł miesięcznie.
– Oczekujemy do pierwszej damy, że zrezygnuje z pracy zawodowej i będzie pełnić funkcje reprezentacyjne, prowadzić działalność charytatywną. Pierwsze damy powinny otrzymywać normalne pensje, mieć etat – mówi w rozmowie z "Super Expressem" Adam Bielan, wicemarszałek Senatu.