– Honorowe wyjście dla pana Czaplickiego spóźnione, ale nie rozwiązuje niczego, bo doszło do kompromitacji Państwowej Komisji Wyborczej w sposób szczególny – komentował powyborczy chaos i brak oficjalnych wyników Janusz Piechociński wicepremier i minister gospodarki.
Piechociński na antenie RMF FM uznał, że rezygnacja szefa Krajowego Biura Wyborczego, sekretarza Czaplickiego nie zmienia faktu, że w wątpliwość podawane są wyniki wyborcze.
– Myślę, że w tej chwili najważniejsze jest jedno – żeby dokończyć to ręczne liczenie. Zdarza się, że są awarie systemu, ataki hakerskie, ale centrali w Warszawie nie powinno zabraknąć wyobraźni i gdyby w niedzielę, najdalej w poniedziałek rano, zapadła decyzja o tym, że wracamy do starej metody weryfikacji i sumowania poszczególnych zestawień, które przygotowały obwodowe komisje wyborcze, mielibyśmy już dawno ogłoszone wyniki – podkreślił.
Minister wyraził też przekonanie co do sukcesu wyborczego PSL, podkreślając, że taki wynik potwierdzają wewnętrzne dane partyjne.
– Jestem przekonany, dlatego że mamy już cząstkowe wyniki, które przesyłaliśmy własnym kanałem, to znaczy każdy z naszych członków albo mężów zaufania wysyłał SMS do sztabu powiatowego czy sztabu wojewódzkiego i okazuje się, że w Polsce gminnej, Polsce powiatowej mamy rekordowy wynik Polskiego Stronnictwa Ludowego, co automatycznie rzutuje także na głosowanie wojewódzkie – powiedział.
Piechociński zauważył również, że wynik sondażowy dający PiS-owi zwycięstwo krajowe, nie pozwoli mu rządzić nigdzie, poza Podkarpaciem.
– Zwracam uwagę, że można wygrać w skali kraju i można rządzić nigdzie, można mieć 30 parę procent i nie mieć wpływu na bieg spraw państwowych i można mieć 10 procent i być w koalicji i mieć duży wpływ na sprawy państwowe – mówił
Pytany o propozycję ponowienia wyborów mówił, że „kwestionowanie wyborów tylko dlatego, że zawiódł system, który miał pomóc – jest niepoważne”.
– Mnie interesuje nie tylko los polskiej demokracji, bo o polską demokrację, i pan Kaczyński i pan Miller, powinni zabiegać w czasie kampanii, zarejestrować może także więcej kandydatów, może nie liczyć na to, że elementami kampanii centralnej w Warszawie, konferencjami, spotami wygra się te wybory, tylko zawinąć rękawy, iść w teren i ciężko popracować – dodał.