Petru nawołuje do rewolucji. Wildstein: To skrajna nieodpowiedzialność. On zupełnie nie dorósł do polityki
Z jednej strony jest to skrajna nieodpowiedzialność, politycy tacy jak Ryszard Petru takimi wypowiedziami powinni skreślać się ze sceny politycznej - powinni być traktowani jako osoby, które zupełnie nie dorastają do polityki. Z drugiej strony są to tylko deklaracje ich pragnień, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością – powiedział w rozmowie z Fronda.pl Bronisław Wildstein. W ten sposób publicysta odniósł się do dzisiejszych słów lidera .Nowoczesnej, który stwierdził, że do obalenia rządów PiS potrzebna może być rewolucja.
– Być może będzie potrzebna w pozytywnym tego słowa znaczeniu rewolucja, żeby obalić rządy "dobrej zmiany", które nas prowadzą do katastrofy – powiedział na antenie TVN24 lider .Nowoczesnej Ryszard Petru. Do słów polityka odniósł się w rozmowie z portalem Fronda.pl Bronisław Wildstein.
– W Polsce nie szykuje się żadna rewolucja. Paradoks polega na tym, że ci, którzy opowiadają o potrzebie rewolucji to są obrońcy status quo, czyli oligarchii III RP - to znaczy rządów nielicznych w swoim interesie. III RP jest to oligarchia z procedurami demokratycznymi, które pozwalają odsuwać od władzy ten establishment. Oczywiście jest to bardzo trudne, ale w zeszłorocznych wyborach właśnie do tego doszło – mówił publicysta.
W ocenie dziennikarza nie należy przeceniać deklaracji tych środowisk. – Oni próbują destabilizować sytuację polityczną. Działanie Komitetu Obrony Demokracji, które jest tego zaprzeczeniem, ponieważ tak naprawdę jest komitetem do walki z demokracją, czy wezwania, by obalać demokratyczny rząd, są przykładem skrajnej nieodpowiedzialności – ocenił.
Wildstein bardzo krytycznie odniósł się do postawy Ryszarda Petru. – Z jednej strony jest to skrajna nieodpowiedzialność, politycy tacy jak Ryszard Petru takimi wypowiedziami powinni skreślać się ze sceny politycznej - powinni być traktowani jako osoby, które zupełnie nie dorastają do polityki. Z drugiej strony są to tylko deklaracje ich pragnień, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością – przekonywał.
Zapytany, czy jest szansa, że retoryka, która narzuca dziś opozycja spotka się z odzewem społeczeństwa, Wildstein podkreślił, że im zależy, żeby takie wypowiedzi zostały wzięte na poważnie. – Generalnie chodzi im o to, aby wywołać atmosferę niestabilności, chaosu, czego nikt nie lubi, zwłaszcza Polacy – tłumaczył. Jak wskazywał, chodzi o stworzenie aury niesprzyjającej rządzeniu. – To bardzo charakterystyczne, zwłaszcza kiedy popatrzymy na lata 2005 - 2007; ówczesne rządy PiS-u w nieszczęśliwej koalicji Samoobrona - LPR. Sytuacja w Polsce była wówczas stabilna, nie było żadnych specjalnych protestów, była dobra koniunktura, a udało się stworzyć wizerunek tego czasu jako stanu skrajnego napięcia i nieporządków. To było skuteczne. Polacy właśnie tak postrzegają ten okres, ponieważ w ten sposób był przedstawiany w mediach przez osiem lat. Jest to próba powtórzenia tego manewru – stwierdził.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: