Na marszu KOD-u frekwencja nie dopisało co prawda tak, jak chcieliby tego organizatorzy, ale za to pojawiły się na nim same tuzy. Wisienką na torcie stały się okolicznościowe przemówienia liderów opozycyjnych ugrupowań.
"Idziemy pełni zatroskania"
Ileż znanych twarzy pojawiło się na KOD-zie Niepodległości! Był eks-prezydent Komorowski wraz z byłą pierwszą damą, cały kwiat opozycji na czele z Ewą Kopacz, Tomaszem Siemoniakiem, Sławomirem Neumannem, Michałem Kamińskim, Ryszardem Petru, Kamila Gasiuk-Pihowicz i oczywiście – Mateuszem Kijowskim. Wesoły KOD-owski capstrzyk ruszył z pl. Narutowicza w Warszawie i kierował się na Pole Mokotowskie. Przemarsz klamrą spięły wystąpienia, które przed marszem rozpoczął Bronisław Komorowski.
- Dlatego dzisiaj, idąc marszem przez ulice Warszawy, idziemy razem, podkreślając nasz wielki emocjonalny związek z niepodległą Rzeczpospolitą i z tymi, którzy dwukrotnie o tę niepodległość się bili albo zabiegali. Że jednocześnie idziemy pełni zatroskania o to, czy drugi fundament naszej egzystencji narodowej, jakim jest demokracja, nie jest zagrożony w sposób bardzo poważny. Nie ma demokracji bez niepodległości. Nie ma niepodległości trwałej bez demokracji – otworzył marsz taką oto złotą myślą bPBK.
Po nim przyszedł czas na Mateusza Kijowskiego, lidera KOD-u. - Wszędzie tam gdzie Polacy świętują – jest Polska. Zapewne usłyszymy dziś, że patriota to ten, kto dumnie nosi biało-czerwone barwy i w gorących emocjach wspomina naszą historię. To nie jest pełna definicja patriotyzmu – mówił Kijowski. Pewnie wszyscy dobrze wiemy, co dopełnia tę definicję.
"Bo to nasze święto jest"
Po marszu, na Polu Mokotowskim przyszedł czas na kolejną odsłonę wystąpień.
- Podnieśmy biało-czerwone flagi, bo to nasze święto jest, zamachajmy nimi. Proszę państwa, to niesamowity widok, biało-czerwone europejskie flagi, uśmiechnięci ludzie. 11 listopada to powinien być dzień, kiedy jesteśmy radośni, optymistyczni, kiedy jesteśmy dla siebie braćmi – apelował Ryszard Petru, lider .Nowoczesnej.
- Jesteśmy tutaj ponad podziałami, by takie święto jak dziś było świętem optymizmu. Za dużo złych rzeczy działo się ostatnio w Polsce, ale zrobimy wszystko by po następnych wyborach parlamentarnych zasypać te wszystkie rowy, które powstały – powiedział niczym specjalista od prac ziemnych Petru.
- Dziś tak jak wtedy, 98 lat temu, stali obok siebie przedstawiciele różnych środowisk, wyznań, narodowości. Ale wszyscy byli razem, tak jak my dziś – musimy być razem przez następne 2-3 lata, do wyborów parlamentarnych. Żeby je wygrać razem. I wtedy, za dwa lata, wspólnie obchodzić będziemy 100. rocznice odzyskania niepodległości. To będzie nasze wspólne święto i nikomu nie damy go zawłaszczyć – grzmiał Grzegorz Schetyna z Platformy Obywatelskiej.