„Nie wiem” - właśnie tak na pytanie o sposoby rozwiązania konfliktu ministra zdrowia z lekarzami odpowiedziała pełnomocnik rządu ds. projektu ustawy o zdrowiu publicznym oraz wiceprzewodnicząca sejmowej komisji zdrowia Beata Małecka-Libera z PO.
– Jak można rozwiązać ten problem – zapytał dziennikarz Super Expressu, odnosząc się do chaosu, jaki zapanował w wielu powiatach w Polsce w związku z konfliktem na linii Bartosz Arłukowicz – lekarze zgrupowani w Porozumieniu Zielonogórskim. – Nie wiem, trudno mi w tej chwili podać tak na gorąco sposób rozwiązania problemu – odpowiadziała Małecka-Libera, która decyzją premier Kopacz 23 grudnia została powołana jako pełnomocnik rządu ds. projektu ustawy o zdrowiu publicznym.
Co więcej, Małecka-Libera jest też wiceprzewodniczącą sejmowej komisji zdrowia, więc tego typu problemy w służbie zdrowia nie powinny być dla niej nowością. – Kto ma wiedzieć, jeśli nie pani... – dopytywał dziennikarz. – Tak, ale to osoby uczestniczące w tych negocjacjach wiedzą, w których momentach pojawiał się największy problem i dlaczego te rozmowy nie posunęły się do końca. Jako osobie nieuczestniczącej w negocjacjach naprawdę jest mi trudno wyrokować, w których momentach było najgorzej, najtrudniej negocjować – odparła pełnomocnik rządu. Jej zdaniem tylko rozmowy i negocjacje mogą doprowadzić do przywrócenia „tego stanu, który w tej chwili jest rzeczywiście trudny”.
Według Małeckiej-Libery „pacjenci mają się gdzie leczyć”, a „problem dotyczy tylko niektórych miejsc”. Prowadzący wywiad dziennikarz „SE” przypomniał, że w Polsce istnieją miejsca, gdzie co czwarta placówka jest zamknięta. Natomiast zdaniem pełnomocnik rządu „nie jest tak źle”. – Ale rzeczywiście rozumiem, że jest to problem i dodatkowe obciążenie dla pacjentów, którzy nie wiedzą, gdzie mają się kierować. Ale jestem głęboko przekonana, że w najbliższych dniach problem się rozwiąże – skwitowała Beata Małecka-Libera.