"Za to Grodeckiego postanowiłem jednak wypierdolić dyscyplinarnie" - czytamy w jednej z wiadomości Marka Błońskiego, neo-prezesa PAP, którego jednak, mimo wielu wysiłków pałkownika" Sienkiewicza, nie udało się dotąd zainstalować w gmachu Agencji i biedaczek musi "pracować" zdalnie.
Kulturalny inaczej Błoński w wulgarny sposób wypowiedział się tak o legalnym zastępcy redaktora naczelnego PAP, dziennikarzu z wielololnim stażem, od którego Błoński mógłby się wiele nauczyć - gdyby chciał i... mógł (no cóż, na deficyty - także etyczne - rady nie ma).
Zdjęcia z kompromitującym Błońskiego wpisem ujawnił portal Niezalezna.pl. Błoński był na tyle nieostrożny, że siedząc wśród wielu osób, pisał i odbierał wiadomości tak, że towarzyszący mu ludzie mogli swobodnie robić fotografie ekranu. W ten sposób dowiedzieliśmy się wczoraj, także dzięki Niezależnej o grupie whatsappowej "Wejście", koordynującej szturm na media publiczne.
"Tryb i styl, w jakim neo-prezes PAP, niemający żadnych prawnych podstaw do objęcia tej funkcji, chce zadecydować o wyrzuceniu z pracy Grodeckiego, jest szokujący i stanowi jeszcze jeden dowód na to, że próba przejęcia mediów publicznych przez ekipę Tuska i Sienkiewicza przypomina zwykłą bandyterkę", czytamy w Niezależnej.