Patryk Jaki o tych, którzy na polecenie Tuska i Bodnara mają „zniszczyć wrogów politycznych”
- Dla każdego, kto rozumie fundamentalne dla demokracji zasady, oczywiste jest to, że obecnie budynki prokuratury nielegalnie zajmuje grupa przestępcza, która na polecenie Tuska i Bodnara ma za zadanie zniszczyć ich wrogów politycznych – mówi „Gazecie Polskiej Codziennie” europoseł Patryk Jaki, komentując postanowienie sądu przedłużające areszt dla ks. Michała Olszewskiego i byłych urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości.
W ubiegłą środę Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył o kolejne trzy miesiące, do 21 listopada, areszt wobec ks. Michała Olszewskiego oraz dwóch byłych urzędniczek, którzy oskarżani są o rzekome nieprawidłowości w związku z przyznawaniem dotacji w ramach Funduszu Sprawiedliwości. Decyzja zapadła na wniosek prokuratury, która chcąc zatrzymać podejrzanych w areszcie, postanowiła dokleić im kolejne, kuriozalne zarzuty – udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. (...)
Jak poinformowali pełnomocnicy księdza Olszewskiego, prokurator sam przyznał, że w sprawie nie pojawiły się żadne nowe wątki procesowe. Oznacza to, że na podstawie tego samego materiału dowodowego śledczy po wielu miesiącach od zatrzymania postawili kolejne zarzuty tylko po to, aby oddalić perspektywę wyjścia na wolność osób, które – jak twierdzą – były po zatrzymaniu skandalicznie traktowane przez wymiar sprawiedliwości.
Zdaniem byłego wiceszefa resortu sprawiedliwości, a obecnie eurodeputowanego Patryka Jakiego „najważniejszym kryterium, aby uznać jakiekolwiek postępowanie karne za zgodne z prawem, jest kwestia legalności i legitymacji organu do działania”.
– Adam Bodnar pisze o przestrzeganiu prawa. Przypomnijmy więc, że prawo to ustawy. A prokuratura została zajęta siłowo, wbrew obowiązującym ustawom. Według obowiązującej dziś ustawy do odwołania prokuratora krajowego potrzebna była zgoda prezydenta RP. Jednak oni nawet o to nie zawnioskowali i zamiast na obowiązującym prawie oparli się na opłaconych opiniach prawnych, z których wynikało, że w ustawie powinno być coś, czego nie ma (czas na powrót z okresu spoczynku)
– argumentuje polityk Suwerennej Polski.
Jaki zwraca uwagę, że w tej sprawie „wypowiedział się Trybunał Konstytucyjny, którego decyzje zlekceważono, pierwsza prezes SN, i wiele autorytetów prawniczych, które nie sprzyjają PiS”.
– Wszyscy mówili, że prokurator krajowy Bodnara jest nielegalny. Do tego doszły decyzje sądów apelacyjnych, które nie uznają działalności prokuratury ze względu na bezprawny sposób powołania PK. Nadal obowiązuje też wyrok NSA, który rozbija teorię Bodnara o „czasie powrotu z okresu spoczynku”
– tłumaczy poseł.
– Ustawa jest źródłem prawa, a opinia, która mówi o tym, że w ustawie powinno być coś, czego nie było – nie jest. Każdy, kto uważa, że opinia prawna czy uchwała jest wyżej niż twardy zapis ustawy, jest zwolennikiem bezprawia i zasady „opanowanie aparatu przemocy ważniejsze niż zasady prawa
– dodaje Jaki.
Według niego „dla każdego, kto rozumie te fundamentalne dla demokracji zasady, oczywiste jest to, że obecnie budynki prokuratury nielegalnie zajmuje grupa przestępcza, która na polecenie Tuska i Bodnara ma za zadnie zniszczyć ich wrogów politycznych”.
– I pierwsze, co zrobili, to poskręcali sprawy swoich, tj. Grodzkiego, aferę śmieciową, fakturową itd. Inne prowadzili tak, aby się przedawniły. Mających wątpliwości wobec ich działań prokuratorów upokarzali, dawali dyscyplinarki. Więc swoje gangsterskie sprawy poskręcali i teraz zostaje tylko zniszczyć opozycję
– uważa polityk Suwerennej Polski.
Patryk Jaki zwraca uwagę na wątpliwości związane z kwestią bezstronności prokuratorów zajmujących się sprawą Funduszu Sprawiedliwości, wskazując w tym kontekście na zapis art. 41 kpk.
– Ludzie, którzy pracują w Zespole Śledczym nr 2, dostali awanse, dodatki i funkcje, czyli korzyści majątkowe od nielegalnie powołanego organu, w zamian za zajęcie się Funduszem Sprawiedliwości. Wszyscy prowadzący tę sprawę byli zdegradowani przez ministra Ziobrę – więc z mocy kpk mają obowiązek się wyłączyć. Jeżeli prokurator może prowadzić „bezstronnie” sprawę wobec przełożonego, który go zdegradował, to jest to kolejny przykład, że prawo w Polsce ani zdrowy rozsądek już nie obowiązują
– powiedział Jaki.
– Bodnar w swoim komunikacie celowo wymienia tylko jedno nazwisko członka zespołu, bo wie, kogo powołano do nielegalnej – jak oni to mówią – „neoprokuratury”. Za to sadystyczne postępowanie wobec księdza Olszewskiego i urzędniczek opisywane w mediach odpowiada prokurator Woźniak. Znany szerokiej opinii publicznej z aresztowania lidera protestu kibiców wobec Tuska, którego trzymał w areszcie osiem miesięcy. Postawił pełno zarzutów, w tym handel narkotykami, a na końcu nic się nie potwierdziło i wszyscy płacimy mu odszkodowanie. I on znów odpowiada za „prywatnych więźniów Tuska”
– przypomina polityk, dodając, że „inni z tej ekipy nie są lepsi”.
– Albo zamieszani w odpowiedzialność za kompromitację prokuratury w sprawie śp. Jolanty Brzeskiej albo największą kompromitację prokuratury w całej trzeciej RP, tj. przekazanie reżimowi Łukaszenki danych laureata Pokojowej Nagrody Nobla ukrywającego się w Polsce. Takich sobie dobrał ludzi Bodnar do rozliczania demokratycznej opozycji w Polsce
– wymienia rozmówca „Gazety Polskiej Codziennie”.
Wskazując na definicje ONZ, mówiące o upokarzaniu i znęcaniu się psychicznym, Jaki przypomina, że „wszyscy zatrzymani w tej sprawie byli poddawani torturom”.
– Funkcjonariusz ABW w materiale TVN24 przyznał, że historia ze stacją benzynową (gdzie gapie robili zdjęcia księdzu w kajdanach) miała miejsce. Wiemy, że prawdą jest trzymanie niegroźnej urzędniczki w izolatce (bo sadystyczny prokurator napisał, że jest „niebezpieczna”). Wiemy też, że wszystko było filmowane i jakoś nie ma chęci, tak jak w przypadku słynnej pani Joanny, aby pokazać dowody, że było inaczej, niż relacjonują zainteresowani. Wiemy też, że resort Bodnara kłamał w oficjalnym komunikacie, że nie było skargi na ww. czynności
– wylicza były wiceszef MS.
– Wiemy też, z ujawnionego przez Telewizję Republika dokumentu, że główny świadek Tomasz Mraz od momentu, kiedy współpracował z prokuraturą, musi mieć zgodę na kontrolę operacyjną ze strony sądów. Tymczasem nie dość, że tego nie ma, to jedno z nagrań odbyło się wbrew procedurom w obecności prokuratora. I robi to obóz, który przez osiem lat robił awanturę, że jest nielegalnie nagrywany. Smaczku sprawie nadaje list, który neoprokurator Korneluk wysłał do wszystkich prokuratur, żeby nie korzystali z „owoców zatrutego drzewa”. Wyjątek, jak widać, może stanowić polityczna sprawa wykańczania opozycji
- mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" Patryk Jaki.
Źródło: "Gazeta Polska Codziennie"