Od kilku tygodni trwa histeria wokół WOŚP. Kolejne osoby deklarują swoje wsparcie dla tej idei, i nawet Caritas Polska przekazała dar na Owsiakową aukcję. A ja, jak co roku, nie wrzucę do puszek WOŚP nic. A powód jest niezmiernie prosty: nie wspieram organizacji i osób, które otwarcie wspierają zabijanie najsłabszych: nienarodzonych i chorych - pisze Tomasz Terlikowski.
Jerzy Owsiak w tym roku zupełnie otwarcie wsparł czarne marsze. Uczestniczył w nich, razem z zarządem WOŚP. A to oznacza, że - nie po raz pierwszy - opowiedział się po stronie cywilizacji śmierci. Wcześniej w słynnym wywiadzie dla „Dziennika” Jerzy Owsiak zastanawiał się nad sensownością dobijania chorych i niepełnosprawnych, czyli eutanazji, oswajając w ten sposób Polaków z tym tematem. I nie ma co udawać, że siła rażenia jego opinii - tych eutanazistowskich i aborcyjnych - jest ogromna. A jest ogromna, bo co roku zbiera on do puszek miliony złotych na dobre cele.
Co to oznacza dla zwyczajnego Kowalskiego? Odpowiedź jest prosta: wrzucając pięć, dziesięć albo i sto złotych do puszek WOŚP, angażując się w zbiórkę czy przekazując prezenty na licytację w istocie budujesz autorytet Jerzego Owsiaka. A on ten autorytet wykorzystuje nie tylko do budowania potęgi elit III RP (a robi to zupełnie otwarcie), co można by jeszcze wybaczyć, bowiem ludzie mają prawo do rozmaitych poglądów politycznych, ale także… - to jest już o wiele gorsze - do wspierania aborcji i eutanazji. Każda złotówka na wsparcie WOŚP, każdy kolejny sukces Owsiaka to wsparcie nie tylko dla niego, ale także dla promowanych przez niego idei. A te są obrzydliwe.
Rozsądnie myślący człowiek musi mieć świadomość, że nie da się rozdzielić różnych zaangażowań Owsiaka. Nie da się oddzielić WOŚP od zaangażowania w Czarne Marsze i pomocy dzieciom i ludziom starszym od promowania i wprowadzania do debaty eutanazji. To robi ten sam człowiek, a źródłem jego autorytetu są wrzucane przez, często inaczej myślących ludzi, złotówki. Nie róbmy tego, nie budujmy potęgi osób, które opowiadają się za zabijaniem. I to nawet jeśli w innych kwestiach wykonują dobrą robotę.
Tomasz P. Terlikowski