– Można stwierdzić, że najważniejsi politycy Zjednoczonej Lewicy znajdą gdzieś swoje miejsce w polityce. Pytanie tylko, czy w przyszłości wyborcy nadal będą chcieli oglądać twarze Leszka Millera i Janusza Palikota – mówił w programie "W Punkt" Marcin Palade, socjolog z Polskiej Grupy Badawczej.
– Pewne kwestie, które są jednoznaczne w sprawie lewicy to siła Partii Razem na tle słabości Zjednoczonej Lewicy. Barbara Nowacka nie podołała wyzwaniu. Partia Zandberga wygrała właśnie z tego względu, że jej lider potrafił przedstawić siebie na tle konkurencji jako osobę o jasnym i skrystalizowanym programie – ocenił z kolei dr Tomasz Herudziński. – Powstaje oczywiście pytanie, czy to może być atrakcyjna propozycja za kilka lat – dodał.
Palade stwierdził, że gdyby stworzono ranking tych, którzy dobrze wypadli podczas telewizyjnej debaty, to na pewno Adrian Zandberg znalazłby się w czołówce, a Barbara Nowacka na końcu. – Przed debatą Zjednoczona Lewica była tylko lekko powyżej 8-procentowego progu. Oczywiście nie byłoby tzw. efektu Zandberga, gdyby nie media – podkreślił.
– Myślę, że jeśli popatrzymy na to, kto wylansował Zandberga, to trochę nasuwa się pytanie, czy nie była to zemsta red. naczelnego "Gazety Wyborczej" na postkomunistycznej lewicy – dodał Palade. – Przedstawiciel partii, o której w ogóle się nie mówiło, wypad w debacie znakomicie, ale podkreślam, że trzeba przyjrzeć się temu, co będzie reprezentował nie tylko sam przywódca, ale także cała partia Razem – przekonywał dr Herudziński.
Palade podkreślił, że na Zjednoczoną Prawicę głosowało w niedzielnych wyborach ponad 5 mln osób. – Myślę, że jest grupa wyborców, która chciałaby przeprowadzenia dużych zmian natychmiast – powiedział. – Należy obserwować, w jaki sposób PiS będzie reagował teraz na bieg wydarzeń, zwłaszcza w kontekście braku lewicy w Sejmie – ocenił z kolei dr Herudziński.