W Radzie Warszawy przepadł obywatelski projekt w tej sprawie zgłoszony przez koalicję "Stop podwyżkom cen biletów ZTM".
Projekt przewidywał, że ceny biletów wrócą do wysokości z 2012 r. Nie weszłaby też w życie kolejna podwyżka zaplanowana na 2014 r. Projekt zgodnie poparli radni opozycji - PiS i SLD.
Przeciwny projektowi był mający większość w radzie miasta klub Platformy Obywatelskiej. Reprezentujący tę partię przewodniczący komisji infrastruktury i inwestycji Michał Bitner przekonywał, że ceny biletów powinny być dostępne dla mieszkańców, ale nie jak najniższe dla wszystkich. Ocenił, że ceny biletów w Warszawie, zarówno obecne, jak i te, które mają obowiązywać od przyszłego roku, są "jak najbardziej akceptowalne dla mieszkańców". Nie zgodził się z argumentem, że podnoszenie cen biletów spowoduje, że mieszkańcy będą raczej korzystać z własnych samochodów, a nie z komunikacji miejskiej. "Jeżeli mieszkańcy mają samochody i stać ich na to, żeby jeździć samochodami, to ich fantazja, co wybiorą" - powiedział Bitner.
Jarosław Krajewski z PiS ocenił, że obecne ceny biletów są zbyt wysokie w stosunku do jakości komunikacji. Przypomniał, że latem zlikwidowano część linii autobusowych, zapowiadano też ograniczenie nocnego kursowania metra. Podkreślił też, że w ciągu siedmiu lat rządów PO w Warszawie ceny biletów rosły już czterokrotnie.
Także Paulina Piechna-Więckiewicz z SLD oceniła, że warszawiacy nie są zadowoleni z cen biletów, bo muszą też myśleć o swoich budżetach domowych. Podkreśliła, że podwyżki cen biletów nie były jedynymi w tej kadencji.
Ceny biletów komunikacji miejskiej wzrosły w styczniu 2013 r. Przed wprowadzeniem tej podwyżki ZTM wyjaśniał, że dodatkowe środki są potrzebne do utrzymania obecnego poziomu obsługi pasażerów i rozwoju stołecznego transportu, m.in. na zakup nowoczesnego taboru. Zaznaczano, że wpływy z biletów pokrywają około jedną trzecią wydatków na komunikację miejską, oraz że ceny biletów w Warszawie na tle innych europejskich i polskich miast są niskie.
Na początku października Rada Warszawy zdecydowała, że od 2014 r. rozliczający w stolicy podatek PIT zapłacą za bilety komunikacji miejskiej mniej niż pozostali. Ważny w pierwszej strefie bilet 30-dniowy będzie ich kosztować 98 zł, a 90-dniowy - 250 zł. Płacący podatek poza stolicą zapłacą odpowiednio 110 zł i 280 zł. Z początkiem 2014 r. kosztujący dziś 4,40 zł bilet jednorazowy zostanie zastąpiony tzw. biletem przesiadkowym w tej samej cenie. Będzie on uprawniać do nieograniczonej liczby przejazdów (w strefie miejskiej) w ciągu 75 minut od momentu skasowania albo do przejazdu jednym środkiem transportu do ostatniego przystanku na danej trasie. Taki sam bilet, ale uprawniający do przejazdów w strefach miejskiej i podmiejskiej w ciągu 90 minut, będzie kosztował 7 zł.
W 2014 r. nie zmieni się cena popularnego biletu 20-minutowego, który kosztuje 3,40 zł. Znikną jednak bilety 40- i 60-minutowe. Bilet dobowy, jak obecnie, będzie kosztować 15 zł.
dch, PAP, fot. Domena Publiczna