Gościem red. Marcina Bąka w popołudniowej rozmowie Telewizji Republika był przewodniczący Sejmowej Komisji ds. wyłudzeń VAT, poseł Prawa i Sprawiedliwości Marcin Horała. – Przyjmując, że to wszystko prawda, dlaczego tych rozwiązań nie wdrożyli? Znali problem, wiedzieli jak go rozwiązać, i…? – mówił o słowach posła Kierwińskiego (PO), który przekonywał, że rząd PiS "przejął" narzędzia poprzedniej koalicji. Jak odniósł się do dzisiejszej publikacji "Super Expressu".
"Super Express" dotarł do pisma wysokich rangą urzędników resortu finansów z 4 marca 2015 r., z którego wynika, że ówczesny szef ministerstwa Mateusz Szczurek (43 l.) nie widział podstaw do przeprowadzenia zmian w prawie, które pozwoliłyby skuteczniej walczyć z wyłudzeniami VAT - czytamy w czwartkowym "SE". – PiS korzysta z przygotowanych przez PO narzędzi – wynika z wypowiedzi Marcina Kierwińskiego. Entuzjazmu posła Platformy Obywatelskiej nie podziela Marcin Horała.
– Z tych narzędzi to tylko jednolity plik kontrolny, którego po pół roku musieliśmy poprawić, aby był skuteczny. Przyjmując, że to wszystko prawda, dlaczego tych rozwiązań nie wdrożyli? Znali problem, wiedzieli jak go rozwiązać, i…? Pan Kierwiński pomija fakt, że przed ministrem Szczurkiem, był minister Rostowski – rozpoczął poseł PiS, odnosząc się do słów sejmowego przeciwnika.
Prawda o narzędziach – struktura na nowo
– Z narzędzi, które realnie wprowadzili, to odwrócony VAT. Jedyny pozytywny tego efekt, to ratowanie konkretnej branży. Nazywane jest to efektem naciskanego balonika. Z jednej branży wyłudzenia przenoszą się do drugiej. W 2007 roku Izba Lordów doszła do wniosku, że nie jest to skuteczna metoda. Jeśli chodzi o jednolity plik kontrolny, niemal na nowo realizowaliśmy to rozwiązanie – kontynuował przewodniczący Komisji Śledczej ds. wyłudzeń VAT.
– W latach 2008-2015, luka VAT wzrosła kilkukrotnie, do 28 proc. W zestawieniu z naszymi sąsiadami, spadliśmy z miejsca 2 na miejsce 22 – mówił o "dokonaniach" koalicji PO-PSL. – W roku bieżącym, jesteśmy w średniej ściągalności VAT-u. Udowadniamy, że się da. Nie spoczniemy jednak na laurach. Będziemy dążyć od bycia liderem w kwestii ściągalności – zadeklarował poseł.
Powołanie komisji zbyt późno?
– Powołanie komisji w ogóle miało sens. Myślę, że mogło to się wydarzyć nieco wcześniej, jednak nieznacznie. Byłaby to może kwestia trzech, czterech miesięcy. Musieliśmy udowodnić, że da się poprawić ściągalność. Musimy sobie poradzić, nie ma innego wyjścia – argumentował zasadność powstania komisji.
Na czyich barkach spoczywa odpowiedzialność?
– W skali makro, odpowiadał za to rząd PO-PSL. Prokuratura, służby państwowe, służby specjalne, legislacja… tak ogólne stwierdzenie jednak nie wystarczy. Fałszując banknot, grozi 25 lat więzienia; fałszując dokument – 3 lata. Za fałszerstwo faktury, za pomocą której można wyłudzić milion złotych, w praktyce grozi kara finansowa – wskazał Horała.