Słynny brytyjski miliarder udzielił wywiadu, w którym opowiedział o sytuacji, jaką cudem przeżył podczas wspinaczki na Mont Blanc.
Z pewną śmiercią rozminął się dokładnie o 3 sekundy. Sytuacja miała miejsce podczas wspinaczki na najwyższy szczyt Alp. Bransonowi towarzyszył jego syn, Sam Branson i bratanek Noah Devereux. W trakcie drogi na szczyt oberwał się górujący nam grupą klif. W jej kierunku runęły głazy.
Miliardera i jego bliskich minęły głazy wielkości małych samochodów.Spadając zahaczyły o miejsce, w którym byli dosłownie 3 sekundy wcześniej.
– Gdyby spadły 3 sekundy wcześniej, ponieślibyśmy pewną śmierć. Zdecydowanie jest tam gdzieś w górze przyjazna gwiazda, która patrzy łaskawym okiem na mnie i moją rodzinę – powiedział Branson w rozmowie ze Sky News.
Branson podkreślił, że nie wyolbrzymia. Stwierdził, że "nigdy nie był tak przerażony”.
Nagranie zrobił jego syn i opublikował na Instagramie. Nakręcono je już po niebezpiecznej przygodzie.
Wyświetl ten post na Instagramie.Post udostępniony przez Richard Branson (@richardbranson) Wrz 30, 2018 o 11:29 PDT