40-letni Mirosław K. trafił do aresztu na 3 miesiące po brutalnym gwałcie swojej córki.
Ojciec wykorzystał 15-letnią córkę, gdy jej matka przebywała w szpitalu po doznanym udarze. Mirosław K. rzucił się na dziewczynę i brutalnie zgwałcił. Po całym zajściu, nastolatce udało się zbiec z domu.
– Półnaga, owinięta kocem i śmiertelnie przerażona wybiegła z domu i zapukała do sąsiadów - podaje "Fakt".
Sąsiadka natychmiast udzieliła pomocy poszkodowanej. Kobieta relacjonuje, że Kinga była roztrzęsiona, płakała i nie powiedziała ani słowa. Później udało się ją skłonić do przybliżenia sytuacji. Policja natychmiast zatrzymała mężczyznę.
– rafił na trzy miesiące do aresztu. Szczegółów sprawy nie mogę zdradzić ze względu na dobro pokrzywdzonej - mówiła Małgorzata Rezulak, Kustosz z Prokuratury Rejonowej w Gnieźnie.
Mirosław K. przyznał się do stawianych mu zarzutów. Odmówił jednak złożenia wyjaśnień. Rodzina nie miała założonej "niebieskiej karty". W ich domu nigdy nie interweniowała policja.