Siedem lat więzienia – taki wyrok usłyszał obywatel Białorusi Aleksandr L., skazany za to, że pozorując współpracę wywiadowczą z WSI, przekazał im bezwartościowe informacje, wyłudzając od nich 319 tys. dolarów i 18 tys. euro.
Po tajnym procesie L. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że nie jest on winny udziału w obcym wywiadzie – jak chciała Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. Według sądu dokonał on zaś przestępstwa dezinformacji wywiadowczej – bo oddając usługi wywiadowcze RP, wprowadzał w błąd przez dostarczanie podrobionych lub przerobionych dokumentów – oraz jest winny doprowadzenia WSI do „niekorzystnego rozporządzenia mieniem”.
Jawna była tylko sama sentencja wyroku; jego uzasadnienie ustne sąd utajnił. Z jawnej sentencji wynikało, że L. został pozyskany do tajnej współpracy z WSI za wynagrodzeniem i od 1999 r. do 2007 r. „pozorował oddawanie usług wywiadowczych”.
Polegało to na przekazywaniu przez niego takich nieprawdziwych informacji, jak np. wiadomość o rzekomych agentach białoruskich, uplasowanych w najważniejszych instytucjach państwa polskiego. Sąd ujawnił, że zmusiło to WSI do „nieefektywnych działań operacyjnych”.
Ponadto L. przekazał fałszywą listę oficerów białoruskich służb specjalnych oraz inne rzekome tajne dokumenty Białorusi. Sąd ujawnił, że w istocie były to przerobione materiały ogólnodostępne, pochodzące m.in. z czasów ZSRR.
Wyrok jest nieprawomocny. Apelację zapowiedziała i obrona, i prokuratura, które będzie domagała się uznania udziału L. w obcym wywiadzie (żądała za to 8 lat więzienia).
Podsądnemu, który odpowiadał z aresztu, groziło do 10 lat więzienia. Akt oskarżenia wpłynął do sądu w lutym br. Proces ruszył w czerwcu br.