Raport Ordo Iuris: legalizacja związków partnerskich zagrożeniem dla rodziny

Pod pozorem tolerancji trwa proces rozmontowywania jednej z najstarszych instytucji społecznych – małżeństwa. Eksperci ostrzegają, że formalizacja związków nieformalnych, w tym jednopłciowych, to nie niewinny gest „równościowy”, lecz ideologiczny projekt, który może doprowadzić do głębokich zmian w kulturze, prawie i wychowaniu młodego pokolenia.
Efekt domina: od związków partnerskich do wielorodzicielstwa
Autor analizy, adwokat Rafał Dorosiński z Ordo Iuris, wskazuje, że proponowana ustawa o związkach partnerskich to „pierwszy krok na drodze do pełnego uprzywilejowania związków nieformalnych, w tym jednopłciowych, z małżeństwem – łącznie z możliwością adopcji dzieci”. Jak podkreśla, za projektem stoi plan ideologiczny, a nie potrzeba społeczna. Według Dorosińskiego, większość praw, na które powołują się autorzy ustawy, już dziś można zrealizować w ramach obowiązującego prawa. Pary żyjące w konkubinacie, niezależnie od płci, mają dostęp do wspólnego konta, dziedziczenia, informacji medycznych czy odmowy zeznań.
Z danych przywołanych w analizie wynika, że w krajach zachodnich liczba sformalizowanych związków jednopłciowych stanowi od 0,01 do 0,04 procent dorosłej populacji. W Niemczech, Francji czy Włoszech wskaźnik faktycznego zainteresowania formalizacją waha się od 1 do 5 proc. „To zjawisko niemal statystycznie niewidoczne, choć przedstawiane w debacie publicznej jako globalna rewolucja społeczna” — zauważa Dorosiński. W polskich warunkach oznaczałoby to zaledwie kilka tysięcy związków rocznie.
Zdaniem autora, instytucjonalizacja związków partnerskich oznaczałaby przyznanie ulg i przywilejów osobom, które nie ponoszą kosztów wychowania dzieci, a więc nie przyczyniają się do trwałości demograficznej wspólnoty.
— Wydawanie setek milionów złotych, by afirmować romans dwóch mężczyzn albo dwóch kobiet, nie tylko nie jest wyrazem równości, ale stanowi jej zaprzeczenie — stwierdza Dorosiński.
Autor ostrzega, że proces wprowadzania nowych form związków ma charakter spiralny. Najpierw przyznaje się częściowe przywileje, potem zrównuje z małżeństwem, a następnie rozszerza na adopcję, in vitro czy tzw. „wielorodzicielstwo”.
Dorosiński przytacza przykłady z Zachodu, gdzie „związki partnerskie były pierwszym krokiem do redefinicji małżeństwa”, a dziś niektóre stany USA uznają rodziny składające się z trzech lub więcej osób.
Źródło: Republika, ordoiuris.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X