Aktywista miejski Jan Śpiewak w gorzkich słowach skomentował wynik wyborów prezydenckich. W długim wpisie na Facebooku lewicowy działacz wskazał przyczyny przegranej prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
– Wieczór jest przyjemny, wszyscy sobie spokojnie gaworzą, zastanawiając się, czy wynik exit polla potwierdzi się rano. Podchodzi do nas gospodyni wieczoru i przedstawia mi mężczyznę w okolicach czterdziestki. Jegomość już trochę porobiony, stoi przed nami w koszulce z nadrukiem plakatu Sasnala. Artysta uwiecznił Trzaskowskiego w pozie przemawiającego z megafonem w ręku. Kandydat na prezydenta wygląda na koszulce jak trybun ludowy, który walczy na pierwszej linii bitwy o wolność i sprawiedliwość. Powiedzieliśmy sobie dzień dobry i jegomość i palnął zaczepnie: „jesteś moim antybohaterem”- napisał Śpiewak. Jak dodał, poczuł się tą wypowiedzią zdziwiony, a następnie usłyszał „litanię zarzutów” na temat jego działalności w Warszawie.
– Kim był czterdziestolatek w koszulce bohatera Trzaskowskiego? Okazało się, że należał do grona „złotych chłopców Platformy”. Miał nawet zostać radnym w Warszawie, ale nie chciał ujawniać majątku i zrezygnował z mandatu. Dzisiaj pracuje dla deweloperów- czytamy na Facebooku.
– Oni ciągle nic nie rozumieją. Kandydat na prezydenta był sklejony z Platformą Obywatelską i całą historią, która się za nią ciągnęła. Kilka tygodni temu pisałem, że jeśli Duda, mimo fatalnej kampanii wygra, to oznacza, że strach przed powrotem do władzy neoliberałów w Polsce jest wciąż ogromny. Trzaskowski był człowiekiem z centrum tego układu. Był również prezydentem Warszawy, która była chodzącym dowodem na brak zmian w największej partii antyPiS-u. Trzaskowski przez ostatnie osiemnaście miesięcy nie pokazał, że ma jakikolwiek pomysł na miasto i potrafi uciąć stare układy, które doprowadziły do wybuchu afery reprywatyzacyjnej- wskazał Jan Śpiewak.
– Mimo wielu narzędzi nie pokazał też niczego w warstwie symbolicznej. Lech Kaczyński stworzył Muzeum Powstania Warszawskiego, które zbudowało mu legendę w 2005 roku. Trzaskowski nawet nie był w stanie nawet nazwać imieniem Lecha Kaczyńskiego, którąś z warszawskich ulic. Nie potrafił zdobyć się na żaden nawet tak mały gest wobec drugiej strony sporu. Nie wspominam już nawet o reprywatyzacji, która ciągle jest raną warszawskiej społeczności, którą ratusz celowo otwiera i dosypuje tam co jakiś czas soli- napisał miejski aktywista. Zdaniem Śpiewaka, wewnątrz Platformy Obywatelskiej „nie odbywa się żadna praca intelektualna”, która pomogłaby znaleźć jakiś pomysł na naprawę Polski.
– Trzaskowskiemu nie udało się odkleić od swojej formacji politycznej. Niespecjalnie nawet się o to starał. Po I turze wyborów prezydenckich na scenie obok Trzaskowskiego stały same partyjne twarze. Prezydent Warszawy prowadził kampanię zaledwie przez niecałe dwa miesiące. Nie sprawiał jednak wrażenia, że bardzo mu się chce. On był urodzony do bycia prezydentem. Miał odpowiedni format, pochodzenie i wykształcenie. To mu się po prostu należało. Potwierdzały to wypowiedzi celebrytów i profesorów wspierających Trzaskowskiego- podkreślił lewicowy działać, wymieniając następnie wspomniane wypowiedzi, które jego zdaniem świadczą o „odmawianiu udziału we wspólnocie obywatelskiej klasie pracującej”.
– Rafał Trzaskowski również zdobył ogromny mandat demokratyczny. Powinien zacząć od nadania nazwy ulicy Kaczyńskiego. Potem się zabrać za miasto. Warszawa ma potencjał stać się naprawdę fantastyczną i kosmopolityczną metropolią. Warszawa ciągle tonie w chaosie przestrzennym, korupcji, betonozie i smogu. Rozumiem, że nie da się wszystkiego zrobić, ale Trzaskowski będzie rządził stolicą najprawdopodobniej osiem lat. Ma wszelkie narzędzie do tego, żeby przejść do historii nie w ten sposób, w jaki to zrobiła Hanna Gronkiewicz-Waltz- podsumował.