Lider ukraińskiej nacjonalistycznej partii Swoboda Ołeh Tiahnybok wypowiedział się na temat polskiej ustawy o IPN, która przewiduje odpowiedzialność karną za propagowanie banderyzmu - Polska ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej, która przewiduje odpowiedzialność karną za propagowanie banderyzmu, wskazuje na roszczenia terytorialne Warszawy wobec Kijowa - powiedział Tiahnybok.
Lider ukraińskiej partii twierdzi, że polskie przepisy są niebezpieczne dla Ukraińców, zwłaszcza dla tych mieszkających w Polsce - Po pierwsze, ta ustawa ma na celu asymilację Ukraińców pracujących i studiujących w Polsce. Po drugie zwróćcie uwagę, że Polacy nazwali dzisiejsze tereny Galicji i Wołynia "Wschodnią Małopolską". Patrząc w przyszłość, to zakładając ewentualny upadek Ukrainy, Polacy przedstawili de facto swoje roszczenia terytorialne wobec naszego kraju - stwierdził Ukrainiec.
Termin "Małopolska Wschodnia" odnosi się do historycznego regionu, który w okresie XX-lecia międzywojennego należał do II RP. Ukraińcy są zdecydowanie przeciwni używaniu tej nazwy. Ich zdaniem powinno mówić się o ,,zachodniej Ukrainie". Wspomnienie o tej nazwie w ustawie o IPN zostało negatywne odebrane przez media i politologów na Ukrainie. Uważają, że w ten sposób Polska przedstawia swoje nieoficjalne roszczenia.
Zdaniem ukraińskiego posła, nowela ustawy o IPN ma znaczący wpływ na konflikt w Donbasie. - Dziś Polacy otworzyli drugi front przeciwko Ukrainie. Muszą zrozumieć, że z czerwono-czarnymi flagami i hasłami Bandery, Ukraińcy na wschodzie bronią nie tylko Ukrainy kosztem swojego życia, ale chronią Europę i przede wszystkim Polskę - powiedział lider Swobody.
Zdaniem Tiahnyboka to, że Polska podpisała ustawę jest przykładem tego, jak nieudolnie prowadzona jest polityka zagraniczna Ukrainy - Nie chodzi tylko o niepowodzenie w polityce ukraińsko-polskiej, ale w ogóle o niepowodzenie zagranicznej działalności państwa ukraińskiego - dodał poseł.