– Piskorski nie jest, jak zasugerował to premier, notorycznym kłamcą. Dziwi mnie mocny atak członków PO na Piskorskiego i zdenerwowanie byłych liderów KLD, 
kiedy są pytani o źródło finansowania partii – powiedział w rozmowie z Rzeczpospolitą Andrzej Olechowski.

Dodawał, że Piskorski jest od pewnego czasu „systematycznie dezawuowany jako człowiek nieuczciwy i kłamca”. – To bardzo niesprawiedliwe. Sądy w żadnej z zarzucanych mu spraw nie stwierdziły jego winy. Wszystkie sytuacje opisane w książce „Między nami liberałami”, w których brałem udział lub które mnie dotyczą, są opisane prawdziwie. To jest książka rzetelna. Piskorski nie kłamie – podkreślił były szef MSZ i były minister finansów.

Według Olechowskiego, Pawłowi Piskorskiemu nadano niesprawiedliwie etykietę kłamcy. – Stwierdzam, że według moich doświadczeń kłamcą nie jest. Kropka. Co do finansowania KLD, to nic o nim nie wiem – mówi współzałożyciel PO i dodaje, że „prawdy mogliby ewentualnie dojść dziennikarze śledczy. Rzeczywistość tamtych czasów wyglądała tak, że do organizacji społecznych, w tym do partii politycznych, płynął hojny strumień pieniędzy na wsparcie polskiej demokracji. Łatwo mi sobie wyobrazić, że pieniądze były też kierowane do bratnich partii politycznych”.

Jednak jego zdaniem, „nie ma w tej sprawie niczego bulwersującego”. – Gdyby to się zdarzyło dzisiaj, to byłby wielki skandal, kompromitacja takiej partii i kary więzienia. Ale te czasy są nieporównywalne – zaznaczył.

Olechowski ocenił również obecną sytuację w PO. – Intrygi i gra o tron są w Platformie na porządku dziennym – powiedział. Według niego, Platforma „nie ma wewnętrznych kanałów awansu i na liderów rekrutuje zewnętrznych „fachowców od polityki”, niezależnie od ich poglądów; pana Kamińskiego z PiS, panią Hübner i pana Rosatiego z lewicy, a w przyszłości pewnie sięgnie po pana Giertycha z LPR i premiera Marcinkiewicza z ZChN”. – Można powiedzieć, że PO żyje dzięki transferom, nie ma własnej kadry. To źle świadczy o jej kondycji – powiedział.

Pytany z kolei o reelekcję Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich odpowiedział, że jego pozycja jest raczej niezagrożona. – W najbliższych wyborach prezydenckich PiS prawdopodobnie wystawi prof. Piotra Glińskiego, który poniesie honorową porażkę. Sytuacja może stać się interesująca dla PiS po drugiej kadencji Komorowskiego. Może kobieta zostanie prezydentem Polski – powiedział Olechowski. Ocenił, że dobrą kandydatką mogłaby się okazać Marta Kaczyńska. – Może chcieć kontynuować dzieło ojca. Na liberalniejszą od prezesa PiS Kaczyńską mogliby zagłosować nawet przeciwnicy PiS. W Polsce niewątpliwie otwiera się społecznie i politycznie przestrzeń, żeby kolejnym prezydentem Polski została kobieta. Ale, to dzisiaj tylko gdybanie – zastrzegł Andrzej Olechowski.