Najnowszy odcinek programu „Odkodujmy Polskę” dotyczył dzisiejszej publikacji Super Expressu odnośnie nowego interesu Michała Tuska. Rozmówcami Tomasza Sakiewicza byli Jacek Liziniewicz z Gazety Polskiej Codziennie i Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny Super Expressu.
– Jest taka zapomniana kategoria w polskiej polityce, niestosowana od dawna, tą kategorią jest stosowność. Coś jest stosowne, coś inne nie jest stosowne. Coś powinno się robić, czegoś nie. To się czuje i to się wie. Nie chodzi o zgodność z prawem. To, że Michał Tusk, pracując na etacie na lotnisku w Gdańsku, równocześnie organizuje sobie firmę przewozową jest niestosowne. Może to jest zgodne z prawem, niech tak będzie, ale to się nie powinno wydarzyć. Michał Tusk powinien przestać pracować na lotnisku, dopiero wtedy może brać się za nową firmę, a przestanie pracować na lotnisku dopiero 30 września. A najlepiej by było gdyby taką firmę zorganizował w innym miejscu, na innym lotnisku. Nie w Gdańsku, gdzie duże nieformalne wpływy ma jego tata. Jest tyle innych pięknych lotnisk w Polsce. Nie musi wozić pasażerów z Bydgoszczy do Gdańska, może wozić pasażerów z Łodzi do Warszawy. Nie dopatruję się tu żadnego przestępstwa. Tu chodzi o przyzwoitość. Nazwisko Michała Tuska pojawiło się przy aferze Amber Gold, a później przy procesie jaki mi wytoczył. Zapadł nieprawomocny wyrok w mojej sprawie, Tuska reprezentował mecenas Giertych. Michał Tusk pozwał nas za to, że ośmieliliśmy się napisać, że fundacja „Stop Korupcji” złożyła doniesienie do prokuratury, a w tym doniesieniu była informacja, że Michał Tusk mógł popełnić dwa przestępstwa i jedno z tych przestępstw mogło być zagrożone pozbawieniem wolności do lat 10 – mówił Sławomir Jastrzębowski
"Marcin P. opowiadał o tym jak to syn Michała Tuska przyszedł sam do OLT i prosił o współpracę"
– Z jakiś powodów Michał Tusk uznał, że najłatwiej mu założyć biznes na Pomorzu. Należy sobie odpowiedzieć z jakich przyczyn tak uznał. Zna środowisko, jest mu dużo łatwiej to przeprowadzić. Przypomnę, że nie kto inny jak Marcin P. opowiadał o tym jak to syn Michała Tuska przyszedł sam do OLT i prosił o współpracę. Przypomnę o tym jak jeszcze pracując w Gazecie Wyborczej Michał Tusk robił wywiady z dyrektorem portu lotniczego, posługiwał się mailem na nazwisko Józef Bąk, co wzbudzało uśmiech na twarzach w 2012 r. Nie mamy podstaw do tego by domniemywać, że to postać krystalicznie czysta – dodał Jacek Liziniewicz.