Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Maciej Klisz poinformował, że z terytorium Ukrainy na terytorium Polski wleciał obiekt powietrzny. Trwają jego poszukiwania. Armia zapewniła, że nie jest to rakieta.
W poniedziałek Rosjanie przeprowadzili zmasowany atak powietrzny, którego celem była infrastruktura energetyczna w kilkunastu ukraińskich obwodach. Prezydent Ukrainy poinformował, że rosyjskie wojska wystrzeliły "ponad setkę rakiet i blisko setkę dronów" Shahed 136/131.
Jak już informowaliśmy, w związku z rosyjskim atakiem na terytorium naszego wschodniego sąsiada i "zwiększoną aktywnością lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej", Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych tuż po godz. 7:00 poinformowało o poderwaniu polskich i sojuszniczych samolotów "celem zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej".
Przed godz. 13:00 na briefingu prasowym Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Maciej Klisz poinformował, że w godzinach porannych na terytorium Polski znad Ukrainy, na wysokości miasta Czerwonogród, wleciał obiekt powietrzny.
Generał dodał, że przelot obiektu został zarejestrowany przez co najmniej trzy stacje radiolokacyjne.
Wojskowy przekazał, że nie była to rakieta, a "prawdopodobnie bezpilotowy statek powietrzny".
Trwają poszukiwania obiektu. Działania skupiają się na terenie gminy Tyszowice w województwie lubelskim.
Źródło: RMF 24