Członkowie zarządu Orlenu za PO-PSL tym różnili się ode mnie, że gdy wstawali rano, zastanawiali się, jak pomóc zarobić kolegom i znajomym. Tymczasem ja, gdy wstaję, myślę, co zrobić, aby grupa lepiej funkcjonowała.
Największy strategiczny dziś projekt to połączenie Orlenu z Lotosem. Zgodnie z zapowiedziami transakcja ta ma zostać zakończona w połowie przyszłego roku. Czy jednak nie obawia się Pan, że protesty niektórych środowisk, np. tych wywodzących się z Pomorza, mogą ją opóźnić lub wręcz uniemożliwić?
Naprawdę nie ma powodu do obaw. Nie wiem, przeciwko czemu miałyby być protesty. Wybrzeże nic nie straci na przejęciu Lotosu przez Orlen. Przecież nie spakujemy i nie wywieziemy rafinerii! Nic się nie zmieni również w kwestii podatkowej. Trzeba też pamiętać, że połączenie Orlenu z Lotosem to nie jest nowy pomysł. Mówiło się o tym od przynajmniej 20 lat. W tym czasie wydano krocie na analizy w tym zakresie. Pozytywnie oceniały ten pomysł rynki finansowe, a także – moi poprzednicy. Mimo to dotychczas nikt nie miał odwagi, aby go wprowadzić w życie. Tymczasem to logiczny krok ku wzmocnieniu bezpieczeństwa energetycznego RP. Jeśli Orlen – jako największa spółka kontrolowana przez skarb państwa – nabył strategiczne aktywa w Czechach czy na Litwie, to dlaczego mamy nie nabyć aktywów Lotosu? Skorzysta na tym polska gospodarka.
Czy jednak faktycznie uda się przeprowadzić tę transakcję do końca roku? To bardzo mało czasu.
Robimy wszystko, aby do połączenia doszło. Podpisaliśmy list intencyjny. Obecnie trwa badanie Lotosu. Wszystko idzie więc zgodnie z procedurą. Kluczowym i najtrudniejszym etapem będą negocjacje z Komisją Europejską.
Będziemy robili wszystko, aby trwały możliwie krótko i były zgodne z ustalonym scenariuszem. Jestem spokojny o nasze argumenty. Nie ma zagrożenia, że po przejęciu Lotosu Grupa Orlen będzie monopolistą windującym ceny paliw. Po przeprowadzeniu transakcji Grupa Orlen będzie posiadała w rynku detalicznym w Polsce tylko 42 proc. udziałów. Jeśli chodzi o rynek hurtowy, to ten udział też się zwiększy, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że jeśli nasze ceny będą zbyt wysokie, to inne firmy nie będą kupowały u nas, tylko wybiorą konkurencję. Tym bardziej że nie możemy patrzeć tylko na koncentrację rynku w Polsce, ale musimy brać pod uwagę również całą Unię Europejską. Jeśli nawet dojdzie do twardych i długich negocjacji, to jestem przekonany, że wszystko zakończymy nie później niż do końca pierwszego półrocza 2019 r.
Co na transakcji przejęcia przez Orlen zyska Lotos?
Dotychczas Lotos prowadził działalność ograniczoną praktycznie do produkcji rafineryjnej. Tymczasem w dzisiejszych czasach, gdy chce się myśleć o rozwoju, szczególnie kiedy wiele mówi się o rozwoju elektromobilności, należy ten wachlarz produkcyjny poszerzyć. Orlen ma know-how w tym zakresie. Z przerabianej ropy otrzymujemy nie tylko paliwa, lecz także inne substancje stosowane w przemyśle chemiczno-petrochemicznym. Zakup Lotosu pozwoli więc na zamknięcie pełnego łańcuchu wartości. Chcemy coraz bardziej wykorzystywać inne – poza ropą – otrzymywane produkty.
Jak po połączeniu będzie wyglądało zawieranie kontraktów na dostawy ropy? Czy Lotos zachowa w tym zakresie jakąkolwiek samodzielność?
Kontrakty będą zawierane tylko przez spółkę matkę, czyli PKN Orlen. Dokładnie tak, jak odbywa się to dzisiaj w naszej grupie. Nabywamy ropę nie tylko na rynek polski, do płockiej rafinerii, lecz także do litewskich Możejek i czeskiego Unipetrolu.
Obecnie Orlen już w 30 proc. nabywa inną ropę niż rosyjska. Na czwartkowej wynikowej konferencji prasowej przedstawiciele koncernu mówili, że ta dywersyfikacja ma być coraz większa i opierać się bardziej na kontraktach irańskich niż amerykańskich.
Na razie nie mogę wchodzić w szczegóły. Kierunek irański nie jest jedyny. Bardzo intensywnie pracujemy nad tym, aby dywersyfikacja była coraz większa.
Niedawno PKN Orlen sfinalizował wezwanie na zakup akcji Unipetrolu. Obecnie koncern posiada już 94 proc. w akcjonariacie tego czeskiego przedsiębiorstwa. Jakie są dalsze plany związane z tą spółką?
Dzięki zwiększeniu zaangażowania w Unipetrolu chcemy osiągnąć jak największy efekt ekonomiczny. Będzie to możliwe dzięki wdrożeniu synergii w całej Grupie Orlen. Obecnie szczegółowo analizuje pomysły w tym zakresie.
Kolejną inwestycją PKN Orlen może być elektrownia atomowa. Czy koncern jest przygotowany do realizacji tego projektu?
Nie ma jeszcze w tym zakresie decyzji Ministerstwa Energii. Ma ona być podjęta do końca roku. Mogę jednak powiedzieć, że Orlen będzie wchodził w te obszary, w których widzi uzasadnienie biznesowe. Jako spółka giełdowa musimy pamiętać o akcjonariuszach, którzy zainwestowali w koncern. Do tej pory spółka nie podjęła żadnych wiążących decyzji w tej sprawie.
Jeśli spojrzeć na wyniki, Orlen ma za sobą rekordowy rok. W 2017 r. osiągnął zysk na poziomie 6,65 mld zł, czyli blisko 1,4 mld zł więcej niż przed rokiem. Czy jest Pan zadowolony?
Wyniki są bardzo dobre. Poprawiliśmy o 92 mln zł zysk z detalu. To duży sukces.
Czytaj więcej w weekendowej "Codziennej".
„Na 1700 polskich stacjach, należących do #Orlen.u, na polkach znajdowało się zaledwie 17-18 proc. rodzimych produktów. Zamierzam to zmienić” - mówi prezes @PKN_ORLEN @DanielObajtek Cały wywiad w weekendowej @GPCodziennie #GPC . Polecam @PNisztor. pic.twitter.com/xAYl8momAp
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 27 kwietnia 2018