Gośćmi redaktora Marcina Bąka w programie „Republika po południu” byli: mecenas Lech Obara, właściciel Kancelarii Lech Obara i Współpracownicy oraz prezes Stowarzyszenia Patria Nostra, a także dr Tymoteusz Zych, wiceprezes zarządu Fundacji Instytutu Kultury Prawnej Ordo Iuris.
– Na stacjach spotykają się dziesiątki autobusów, z Wejherowa, z Gdyni… Ludzie poświęcili swoją wolną sobotę po to, żeby zademonstrować-zauważył mecenas Lech Obara, który sam przyjechał na manifestację z Olsztyna.
Prowadzący zwrócił uwagę, że większość naszych rodaków nie do końca rozumie, o co tak naprawdę chodzi w sporze o sądownictwo.
– Nie dziwię się. Świat prawników dzieli się na dwa obozy. Każdy z nich ma swoje autorytety, opinie, każdy głosi swoje prawdy. Wszystko zależy tak naprawdę od tego, jakie kto ma przekonania polityczne- i to o wszystkim decyduje. Tak samo dzieli się też świat medialny na dwa obozy. Nie ma się co dziwić, że prosty człowiek oczekuje, aby wymiar sprawiedliwości wreszcie był sprawiedliwy, i był szybszy. Nie dziwię się, że obywatele nie do końca rozumieją ten spór, który jest polityczny- ocenił mecenas Obara.
Redaktor Marcin Bąk zapytał dr. Tymoteusza Zycha, czy zgadza się ze swoim przedmówcą, czy też spór jest nie tylko polityczny, ale i prawny.
– Można i warto dyskutować o wielu szczegółach prawnych związanych z tymi reformami. Ja sam zresztą wielokrotnie zgłaszałem zastrzeżenia czy uwagi do poszczególnych rozwiązań. Jeżeli jednak wejdziemy na ten poziom najgłębszy, wydaje się, że podstawowe pytanie dotyczy tego, w jaki sposób powinni być powoływani sędziowie- podkreślił prawnik z Instytutu Ordo Iuris.
– Model powoływania sędziów w myśl obecnej reformy jest bardziej demokratyczny. (…) Wystarczy spojrzeć na kraje zachodnioeuropejskie, chociażby na Niemcy, żeby zobaczyć, że ta sytuacja nie jest ewenementem, jeżeli chodzi o rozwiązania systemowe-wskazał dr Tymoteusz Zych.
– Niemcy, wychodząc z narodowego socjalizmu, oddali wymiar sprawiedliwości władzy politycznej, twierdząc, że to właśnie ta demokratyczna władza powinna mieć wielki wpływ na powoływanie, kontrolowanie, jak sędziowie wywiązują się z zadań, a więc cały wymiar sprawiedliwości musi być pod kontrolą polityczną- przypomniał mecenas Obara.
Doktor Zych odniósł się do kwestii przewlekłości postępowań:
– Przewlekłość postępowań nie jest możliwa do wytłumaczenia tylko niedoborem kadr. Jeżeli chodzi o liczbę sędziów na 10 tys. mieszkańców, to bynajmniej nie jesteśmy na końcu stawki europejskiej. Za to jeżeli chodzi o długość trwania postępowań, to wyprzedzają nas tylko Włosi- wskazał.
Jak zauważył prowadzący, według przeciwników reform sądownictwa autorstwa obecnego rządu, niektóre postępowania jednak uległy wydłużeniu.
– Nie ma możliwości ingerencji w sposób organizowania procesów poprzez sędziego. W zasadzie gdyby narzędzia, które daje nowe rozwiązania od 7 listopada zostały wdrożone, to wówczas w sposób niejako automatyczny proces zostałby przyspieszony- zauważył Obara.
– Narzędzia, które dano sędziemu, jeżeli zostaną wdrożone i będą stosowane, to przyniosą przyspieszenie. A jeżeli nie, to pojawia się problem, w jaki sposób to wyegzekwować, aby nie naruszyć choćby o włos niezawisłości i bezstronności.
– Nie znajduję w tych rozwiązaniach czegokolwiek, co mogłoby ograniczać swobodę sędziego, przygotowania, prowadzenia procesu i wydawania określonych wyroków.-podkreślił Obara.
– Pytanie o to, w jakiej kolejności te zmiany były wprowadzane. Zaczęło się tak naprawdę od kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego, wywołanego w czerwcu 2015 r. przez ówczesną ekipę rządzącą, czyli Platformę Obywatelską. Wówczas doszło do pewnej destabilizacji procesu wyboru sędziów, co potwierdził sam Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem prezesa Andrzeja Rzeplińskiego. Wówczas niezgodnie z prawem dokonano wyboru dwóch sędziów TK- przypomniał dr Tymoteusz Zych.