"Decyzja o zawieszeniu Janusza Korwin-Mikkego w prawach członka Konfederacji oraz usunięcie go z Rady Liderów dopełnia zmianę pokoleniową w środowisku konserwatywno-liberalnym, która odbywała się przez ostatni rok", mówił podczas rozmowy z Polską Agencją Prasową współprzewodniczący Konfederacji Krzysztof Bosak.
Szef sztabu wyborczego Konfederacji Witold Tumanowicz przekazał w środę, że "zapadło postanowienie sądu partyjnego o wyrzuceniu Janusza Korwin-Mikkego z Rady Liderów i zawieszeniu". "Jeśli złamie warunki zawieszenia, sąd partyjny będzie rozpatrywał jego usunięcie z Konfederacji" - zaznaczył.
Krzysztof Bosak pytany o to, czy ta decyzja oznacza zmianę linii programowej partii, odpowiedział: "Nie, to konsekwencje tego, co działo się na finiszu kampanii wyborczej".
"Ta decyzja dopełnia zmianę pokoleniową w środowisku konserwatywno-liberalnym, która odbywała się przez ostatni rok", ocenił.
Przypomniał, że partia Janusza Korwin-Mikkego ma "nowego, dynamicznego, młodego lidera". "Decyzją wyborców pan Janusz został usunięty poza politykę sejmową, a sąd partyjny Konfederacji usunął go teraz z Rady Liderów i zawiesił w prawach członka Konfederacji", wskazał Bosak.
Na pytanie, czy takie decyzje będą podejmowane wobec innych członków partii, odpowiedział: "nie ma takich planów".
Janusz Korwin-Mikke nie zasiądzie w ławach sejmowych. Jego miejsce zajmie debiutująca w polityce Karina Bosak. Zdobyła ona ponad dwa razy więcej głosów, niż Korwin-Mikke.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
[AKTUALIZACJA] Wszedł na pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej z przedmiotem, który przypomina broń [WIDEO]
Amerykańskie media demaskują Tuska: oskarżył Trumpa, że jest rosyjskim agentem! Polsce grozi izolacja na scenie międzynarodowej!
Najnowsze
Michalak: Możemy być z siebie dumni
[AKTUALIZACJA] Wszedł na pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej z przedmiotem, który przypomina broń [WIDEO]
Amerykańskie media demaskują Tuska: oskarżył Trumpa, że jest rosyjskim agentem! Polsce grozi izolacja na scenie międzynarodowej!
Co, jeśli Trump stwierdzi, że na scenie politycznej jest tylko miejsce dla jednego Donalda?