Hanna Gronkiewicz-Waltz wiedziała o nieprawidłowościach związanych z przejęciem kamienicy Noakowskiego 16 – mówił Marcin Bajko, były urzędnik ratusza, o nieruchomości, którą nabył mąż prezydent Warszawy. Są podejrzenia, że transakcji dokonano na podstawie sfałszowanych dokumentów. Rodzina HGW zarobiła 5 mln zł - pisze Klaudia Dadura w dzisiejszym numerze "Gazety Polskiej Codziennie".
Decyzja ws. Noakowskiego 16 została wydana w 2003 r. przez urzędników Lecha Kaczyńskiego. Prawo i Sprawiedliwość rządziło wtedy zarówno w ratuszu, jak i w dzielnicy Śródmieście. Miało więc pełne trzy lata, aby dokładnie sprawdzić, czy decyzja była wydana prawidłowo – przekonywała Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy, odnosząc się do nabycia kamienicy przez jej męża Andrzeja Walza. Prezydent nie wspomniała jednak o tym, że informacja o nieprawidłowościach dotyczących tej kamienicy pojawiła się wtedy, kiedy to ona była prezydentem stolicy.
Na czym polegają wątpliwości co do przejęcia kamienicy? Andrzej Waltz nabył część praw do budynku po swoim wuju Romanie Kępskim. Ten zaś miał kupić nieruchomość od Leona Kalinowskiego, który sfałszował akty notarialne poświadczające zrzeczenie się praw do nieruchomości przez prawowitych właścicieli, rodzinę Oppenheimów. Waltz szybko sprzedał tę nieruchomość.
Prezydent Warszawy stwierdziła, że o problemach związanych ze wspomnianą nieruchomością nic nie wiedziała. To stanowisko podważył podczas wczorajszego posiedzenia komisji weryfikacyjnej badającej aferę reprywatyzacyjną Marcin Bajko, były szef Biura Gospodarki Nieruchomościami.
– Jestem pewien, że akta Noakowskiego 16 trafiły do pani prezydent. Nie było polecenia, by coś z tą sprawą zrobić – przyznał Bajko.
CAŁOŚĆ CZYTAJ W DZISIEJSZYM NUMERZE "GPC"