Niecałe 2 tys. homopropagandzistów, wyznawców zrównania homozwiazków z naturalnymi i normalnymi relacjami jakie reprezentuje małżeństw kobiety i mężczyzny, przeszło ulicami Katowic. Obyło się bez żadnych incydentów, martwić mogą jedynie postulaty ideologii LGBT jakie pojawiły się na transparentach uczestników tej niszowej imprezki.
Śląska policja poinformowała, że imprezę zabezpieczało kilkuset policjantów.
Na Marszu Równości w Katowicach głos zabrali przedstawiciele środowisk LGBT. Krótkie przemówienie wygłosił także Andreas Wolter, burmistrz Kolonii. - Jesteśmy przeciwko przemocy, rasizmowi, nacjonalizmowi. Także przeciwko Kaczyńskiemu! Bo jesteśmy za równością i demokracją. Wierzymy za to w nasz wspólny dom, Europę - powiedział otwierając marsz. - Strefy wolne od LGBT przypominają nazistowskie akcje przeciw Żydom w naszych miastach. Co będzie następne? To niszczy społeczeństwo i demoluje demokrację - dodał.
Po wysłuchaniu takiej przemowy normalny człowiek poszedłby do domu, bo takich głupot i farmazonów po ludzku nie da się słuchać.
Ale wytrwali, zwiezieni znowu z Warszawy postępowcy pomaszerowali dalej, pokrzyczeli że chcą być tak samo traktowani jak małżeństwa normalne, chcą adoptować dzieci i takie tam dyrdymały ludzi, którzy nie powinni się obnosić publicznie ze swoimi skłonnościami, bo po ludzku to nie smaczne i nie wypada.
Pozytywna informacja jest jedna: Polska naprawdę jest wolna od ideologii LGBT. Świadczy o tym właśnie ilość osób w takiego typu imprezach. Polacy są odporni na postulaty lewacko i marksistowskiej ideologii. I z tego należy się cieszyć!