Nisztor: Komisja śledcza to ostatnia deska ratunku, by ustalić kto stoi za Marcinem P. i gdzie są pieniądze
– Dlaczego nie padły pewne nazwiska, które powinny paść? Padły nazwiska cenione przez niektórych wyborców PO. Już wczoraj mówiłem, że Marcin P. to człowiek, który może wypowiedzieć wszystko. Może opowiedzieć o wizycie kosmitów w siedzibie Amber Gold. To, co wczoraj usłyszeliśmy nie było zbyt ciekawe. Bezczelność Marcina P. sięgnęła chyba zenitu. To, w jaki sposób opowiadał o ludziach, których oszukał, jest nieprawdopodobne - mówił Piotr Nisztor w programie "Chłodnym Okiem".
Przesłuchanie Marcina P. przed komisją śledczą ds. Amber Gold komentował w programie "Chłodnym Okiem" Piotr Nisztor.
" Marcin P. nie powie nic, bo mu się to nie opłaca"
– Spójrzmy na to pragmatycznie - mówił Piotr Nisztor. - Marcinowi P. grozi do 8 lat więzienia. Przesiedział niecałe 4. Zostanie skazany być może na 7 lat. Jeśli doliczymy do tego 4, to zostało mu może rok, dwa do odsiadki. Okazuje się, że wyjdzie na wolność i będzie mógł się cieszyć ukradzionymi milionami. Dziwię się tym wszystkim opowiadaczom teorii spiskowych o tym, co Marcin P. może powiedzieć. Nie powie nic , bo mu się to nie opłaca. Gdyby powiedział coś obrażającego oligarchów PO, to byłby dla niego koniec. Ten pan za 2 lata pewnie będzie na wolności i będzie śmiał się bardziej niż wczoraj na komisji śledczej - mówił Nisztor.
"Okazuję się, że ciekło, jak z dziurawego zlewa z łazienki PKP"
– Powiedzmy, że organy ścigania będą dla niego łaskawsze i otrzyma 3 lata więzienia - mówił Piotr Nisztor. - To będzie mu przysługiwało odszkodowanie za areszt. Ci, którzy stoją za Maricnem P., to są zwycięzcy. Rolą komisji śledczej jest naprawienie błędów prokuratury i całego organu ścigania, który powinien działać za czasów PO-PSL. To ostania deska ratunku, by ustalić, kto stoi za Marcinem P. i gdzie są pieniądze - zaznaczył Nisztor.
– Niestety dowiedzieliśmy się niewiele - mówił dziennikarz. - Gość, który jest przestępcą i kradnie, bezpośrednio online ma informacje od służby, która powinna go ścigać. Okazuję się, że ciekło, jak z dziurawego zlewa z łazienki PKP - stwierdził Nisztor.