– Mogę powiedzieć o jednym przypadku, jednym z wiceministrów, który działał pod przykryciem, bo cieszył się zaufaniem Bondaryka (ówczesnego szefa ABW - red.) i w momencie, kiedy chciałem to ujawnić, to te działania były agresywne. Myślę, że ta osoba, o której mówię i tak ma dużo problemów. Mam nadzieję, że odpowie za swoje wyczyny i wówczas będzie można napisać artykuł, jak ta osoba sobie radziła posiadając parasol PO i ABW, a jednocześnie podejmowała decyzje, które nie miały nic wspólnego z dobrem naszego kraju – powiedział w TV Republika Piotr Nisztor, który był jednym z inwigilowanych dziennikarzy.
Nisztor przyznał, że ujawniona przez Cezarego Gmyza lista z nazwiskami inwigilowanych dziennikarzy nie była dla niego zaskoczeniem, ponieważ opisywane w "Rzeczpospolitej” artykuły patrzyły na ręce rządu Donalda Tuska. Jak dodał, Gmyz ujawnił wówczas kwestie związane z aferą hazardową, zaś on sam napisał o nieprawidłowościach w służbach specjalnych.
– Siłą rzeczy służby były zdeterminowane, żeby się dowiedzieć, skąd o tym wiemy. Teraz kwestia, jakie to były działania. Wierzę, że uda się ustalić, na czym polegały te działania. W momencie, gdy wykonujemy swój zawód, gdy ujawniamy patologie na szczytach władzy, to ta władza nie może używać służb specjalnych, żeby dowiedzieć się, z kim się spotykamy oraz próbować znajdywać różnego rodzaju haki i je wykorzystywać – powiedział Nisztor.
"Bezwzględność służb specjalnych za rządów PO-PSL była ogromna"
Dziennikarz ocenił, że nieprawidłowości w rządach PO-PSL było bardzo dużo. Jak dodał, zastanawia się, czy ówczesny szef ABW dostawał polecenia, aby inwigilować konkretnych dziennikarzy. – Myślę, że w momencie, kiedy PO czuła się silnie, pewnie mogła takie próby zastraszenia niektórych informatorów prowadzić. Dzisiaj wiele osób, które obawiały się represji występuje i dzieli się informacjami. Wielu informatorów na pewno ograniczało informacje, które przekazywało. Bezwzględność służb specjalnych za rządów PO-PSL była ogromna. Mam nadzieję, że te osoby będą za to odpowiadać – stwierdził.
Wiceminister na etacie niejawnym ABW?
Nisztor ujawnił także, że jeden z wiceministrów w rządzie PO-PSL był jednocześnie na niejawnym etacie ABW, ponieważ cieszył się ogromnym zaufaniem Krzysztofa Bondaryka. Nie chciał jednak zdradzić jego personaliów. Jak dodał, ma wątpliwości, czy była to osoba niezależna. W ocenie dziennikarza decyzje, które podejmował ten wiceminister nie miały nic wspólnego z dobrem Polski.
– Były to decyzje, które sprzyjały osobom prowadzącym biznes, różnym fakcjom (…) niestety za czasów poprzedniej władzy były to osoby (które zasiadały w publicznych spółkach będąc na etacie niejawnym – red.), dla których była to nagroda, dorobienie różnego rodzaju interesów, a dzięki parasolowi służb specjalnych były bezkarne (…) mam nadzieję, że ci obecni oficerowie służb poradzą sobie z tym problemem i wyczyszczą służby – powiedział.
Kilka godzin po programie Cezary Gmyz napisał na swoim Twitterze:
Oczywista oczywistość - Parafianowicz https://t.co/Szp4fp9Opt
— Cezary „Trotyl” Gmyz (@cezarygmyz) 7 marca 2016
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
"Do Rzeczy": Dziennikarze na podsłuchu. Gmyz ujawnia nazwiska