– Nie można wykluczyć, że karty były przygotowane, by je dosypać do urny – oceniła Kinga Szczepanek z płockiego oddziału Ruchu Kontroli Wyborów, mówiąc o znalezieniu w jednej ze szkół wypełnionych karto do głosowania.
W jednej ze szkół w Płocku, gdzie w niedzielę znajdował się lokal wyborczy, znaleziono kilkadziesiąt wypełnionych kart do głosowania. Płocka policja wszczęła dochodzenie w tej sprawie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Nieprawidłowości wyborcze w Płocku. W jednej ze szkół znaleziono wypełnione karty do głosowania
– Zarówno w dniu wyborów, jak i po zamknięciu komisji nie dotarły do mnie żadne niepokojące sygnały. Moim zdaniem odnalezienie tych kart mogło być spowodowane zarówno nieuważnym pakowaniem pakietów, jak i pozostawieniem przez członków komisji kart w miejscu, w którym je przeoczyli – stwierdziła Szczepanek.
Potwierdziła, że karty były wypełnione prawidłowo i zawierały głosy na jeden komitet. – Niestety nie wiemy, na którą dokładnie partię oddano głosy na tychże kartach – dodała.
Jednak według Kingi Szczepanek należy brać pod uwagę jeszcze inny scenariusz, ten bardziej niepokojący. – Nie można wykluczyć, że karty były przygotowane, by je dosypać do urny – mówiła.
Przypomniała, iż obecni w lokalu członkowie komisji i mąż zaufania mieli za zadanie m.in. to, by pilnować urn wyborczych, a także udaremnianie wszelkich prób fałszowania poprzez np. dorzucenie do urny głosów. – Pilnowanie urn oraz informacja, że po terenie jeżdżą międzynarodowi obserwatorzy być może udaremniło taką próbę, a ewentualny fałszerz zapomniał pozbyć się kart – oceniła Kinga Szczepanek.
– Musimy czekać na wyjaśnienia tej sprawy. Zajmuje się tym policja – podkreślała jednak.