Tym razem potwierdza się informacja, że do Polski niebawem przyjadą niemieccy żołnierzy. Tym razem, rząd Tuska faktycznie wystąpił do Berlina z odpowiednim wnioskiem, z prośbą o "pomoc" w usuwaniu skutków. To dziwne, gdyż dziś rano MON opublikował informację, z której wynika, że "do walki ze skutkami powodzi zaangażowano ponad 25 tys. polskich żołnierzy". To i tak zaledwie część potencjału, który mógłby być wykorzystany. Do czego w Polsce zatem będą potrzebni żołnierze Bundeswehry?
Wszyscy pamiętamy, jak nie tak dawno temu, na jednym z posiedzeń sztabu kryzysowego we Wrocławiu, z ust Donalda Tuska padło zapewnienie o "niemieckiej" pomocy. Ba, propozycja ta miała wyjść od samego Berlina.
"Z gotowością pomocy zgłosili się żołnierze terytorialsi też, z Niemiec. Jak zobaczycie niemieckich żołnierzy, proszę nie wpadać w panikę. To jest pomoc, żeby nie było tam żadnych wątpliwości."
– mówił z radością na twarzy wówczas sam Tusk. Problem w tym, że temat szydło padł, bo... Berlin nie miał żadnej wiedzy na ten temat. Wynikało to również z ustaleń kilku polskich dziennikarzy.
Niemieccy żołnierze na polskich ulicach
Temat obecności żołnierzy Bundeswehry jednak wraca, a informację potwierdza sam niemiecki minister obrony - Boris Pistorius.
"Zdecydowaliśmy, że 120 żołnierzy i żołnierek z batalionu pionierów w Bogen będzie do dyspozycji, aby w szczególności prowadzić prace związane z infrastrukturą, jak odbudowa mostów i dróg. (...) Cieszę się, że mogliśmy pomóc naszym polskim przyjaciołom. Życzę wszystkim mieszkańcom dotkniętych powodzią regionów wszystkiego dobrego"
– stwierdził niemiecki polityk w Szczecinie, gdzie przebywał z okazji 25-lecia Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego NATO.
Na ten moment wiadomo, że żołnierzy niemieckich będzie w Polsce około 120, a ich misja ma potrwać "osiem tygodni". Kiedy przybędą? "Niedługo".
Co na to polska opozycja?
Choć stanowisko polskiej opozycji zdążyliśmy poznać już przy pierwszej "informacji", jakoby niemieccy żołnierze przybędą do Polski, dziś do doniesień, tym razem, potwierdzonych, odniósł się w Sejmie prezes PiS - Jarosław Kaczyński.
"My bez tych żołnierzy damy sobie radę, ale to przyzwyczajania Polaków, taka próba, że niemieccy żołnierze są tu obecni. Przypominam, że Tusk mówił o przywróceniu porządku przy użyciu obcych sił, jeśli nie będą skuteczne metody demokracji walczącej. Warto to mieć w pamięci, także jeśli ocenia się ten incydent, bo 100 żołnierzy to tylko incydent, ale bardzo, bardzo ważny"
– uważa szef Prawa i Sprawiedliwości.
Niemcy są tu potrzebni?
Doniesienia te budzą pewnego rodzaju niepokój, szczególnie, że dziś rano polskie ministerstwo obrony przekazało w mediach społecznościowych, iż na terenach dotkniętych powodzią pracuje obecnie 25 tys. żołnierzy.
Źródło: Republika, x.com, polsatnews.pl