W ostatnich dniach 2021 roku Niemcy odwiedzają przygraniczne polskie miasta, by kupować fajerwerki. Nie mogą kupić ich u siebie z powodu wprowadzonego w grudniu przez władze federalne zakazu sprzedaży materiałów pirotechnicznych przed wieczorem sylwestrowym - poinformował brytyjski dziennik „The Guardian".
Niemcy przyjeżdżali do polskich miast z drugiego końca kraju. W kolejkach do wytwórni fajerwerków np. w Słubicach, czekało się nawet trzy godziny.
Dziennik podkreśla, że chętni na sztuczne ognie muszą się liczyć z limitami 50 kg fajerwerków w pojeździe oraz z wyrywkowymi kontrolami policji.
Już drugi rok z rzędu Niemcy mają zakaz sprzedaży materiałów pirotechnicznych. W Sylwestra i Nowy Rok obowiązuje tam ogólnokrajowy zakaz dużych zgromadzeń, a także zakaz puszczania fajerwerków w często odwiedzanych przestrzeniach publicznych. Wszystko po to, aby powstrzymać rozprzestrzenianie wariantu Omikron.
Sondaż YouGo przeprowadzony dla agencji wskazuje, że 66 procent Niemców popiera zakaz sprzedaży fajerwerków.
Branż pirotechniczna uważa, że zakaz ten jest niesprawiedliwy, bo klienci mają możliwość sprowadzenia ich z zagranicy, i zapowiedziała, że w związku z tym podejmie kroki prawne. Niektórzy z producentów uważają, że ochrona przed koronawirusem jest wykorzystywana jako pretekst, by doprowadzić ją do bankructwa. Przed pandemią sprzedaż fajerwerków w ciągu trzech ostatnich dni roku przynosiła niemieckim producentom 95 proc. rocznego zysku, szacowanego na 200 mln euro.
Najnowsze
Gwiazda NBA LeBron James zawiesza konta w mediach społecznościowych
Ponad 800 osób może zostać zwolnionych w Raciborzu. Rafako dziś podjęło decyzję!
Mocne. Gembicka zgłasza wniosek o przebadanie Kołodziejczaka na obecność substancji psychoaktywnych
Szef SEC zrezygnował, rynek kryptowalut wystrzelił w górę!