23 grudnia 2005 roku Lech Kaczyński został zaprzysiężony na prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. – To było unikatowe przekazanie władzy – mówił na antenie TV Republika Marek Jurek, były marszałek Sejmu, który odbierał od śp. prezydenta przysięgę.
Mija 9 lat od czasu, kiedy Lech Kaczyński przed Zgromadzeniem Narodowym apelował do Polaków, aby jeszcze raz uwierzyli że Polskę naprawdę można zmienić. – Chcieć to móc. Te słowa wydawałoby się nierozważne towarzyszyły nam w tamtych trudnych ale pięknych czasach. Towarzyszyły też twórcom naszej niepodległości II Rzeczypospolitej. Zwracam się do was Rodacy, abyście mimo wszystkich zawodów raz jeszcze uwierzyli. Mamy zmienić Polskę, ale bez Was jej nie zmienimy. A zmienić ją koniecznie trzeba – przekonywał Lech Kaczyński.
Dziś te chwile wspominał na antenie TV Republika ówczesny marszałek Sejmu Marek Jurek.
– Lech Kaczyński chciał, żeby to było wzorowe przekazanie władzy. Tak właśnie było – ocenił lider Prawicy Rzeczpospolitej. Jurek wspominał, że Kaczyński spotkał się przed zaprzysiężeniem z ustępującym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. – To była krótka kurtuazyjna rozmowa, ale chodziło o pokazanie ciągłości państwa, choć przecież byliśmy w opozycji – wspominał. – To było unikatowe przekazanie władzy. I to między kandydatami, których dzieliło najwięcej – podkreślił.
Polityk powiedział także, że lata IV RP, a potem prezydentury Lecha Kaczyńskiego, kiedy premierem był już Donald Tusk, to czas walki o podniesienie znaczenia Polski w Europie i Polski jako lidera wśród państw Europy Wschodniej. Zdaniem Jurka, prezydenturze Lecha Kaczyńskiego towarzyszyła również aura kulturowa, która była nie do przecenienia.
Przypominamy tekst orędzia Lecha Kaczyńskiego i nagranie z zaprzysiężenia.
Zgromadzenie Narodowe, Warszawa, 23 grudnia 2005 r.
Szanowny Panie Prezydencie! Panowie Marszałkowie Sejmu i Senatu! Wysokie Zgromadzenie! Eminencjo Księże Prymasie! Ekscelencje Księża Arcybiskupi i Biskupi! Dostojni Przedstawiciele innych wyznań! Dostojni Goście!
Staję dziś przed Zgromadzeniem Narodowym świadom wielkiej odpowiedzialności, jaką nakłada na mnie przysięga, którą przed chwilą złożyłem. Wiem, że decyzja podjęta przez naród w wyborach prezydenckich, a także w wyborach parlamentarnych, wyrasta z oczekiwania wielkiej, pozytywnej zmiany w życiu publicznym i społecznym. Zadaniem, przed którym staję ja, ale także ci wszyscy, którzy dzisiaj dzierżą w Polsce władzę, jest sprostać temu oczekiwaniu, nie zawieść nadziei, podjąć budowę nowego kształtu naszego życia.
Sprawiedliwość, solidarność, uczciwość
Jestem przekonany, że sens tej nadziei, która tak głęboko zapadła w umysły Polaków, można określić słowami: sprawiedliwość, solidarność, uczciwość. Znaczenie tych słów, jeżeli odnieść się do życia społecznego, do międzyludzkich stosunków, wiąże się ze sobą.
Nie może być sprawiedliwości bez solidarności. Nie ma takiego mechanizmu, który pozwoliłby realizować zasadę solidarności bez uczciwości, w szczególności uczciwości tych, którzy podejmują decyzje dotyczące innych. Dotyczy to także rządzących w państwie, jak i w innych instytucjach, głównie ekonomicznych.
Gdy chodzi o państwo, uczciwość łączy się ściśle z gotowością do traktowania sprawowania urzędów jako służby publicznej, którą odnieść trzeba do dobra wspólnego, do nieustannych zabiegów o jego realizację. Gdy mówimy o państwie jako całości, tym dobrem wspólnym jest dobro Polski, dobro narodu.
Tam, gdzie chodzi o sferę pozapaństwową, uczciwość jest związana z gotowością do zachowań solidarnych, z samą solidarnością, która jest podstawowym spoiwem życia społecznego. Gdy spojrzeć na wydarzenia ostatnich 16 lat, to - niczym nie uchybiając twórcom naszych sukcesów, a tych sukcesów było niemało - trzeba jasno powiedzieć: zbyt mało było solidarności, zbyt mało było sprawiedliwości, a często brakowało też i uczciwości. W wielu przypadkach zabrakło gotowości do traktowania władzy jako służby publicznej oraz woli i energii do zabiegania o dobro wspólne.
I właśnie w tej sferze musi nastąpić zmiana głęboka, dostrzegalna dla społeczeństwa. Jest bowiem rzeczą oczywistą, iż nie ma możliwości budowania dobrego porządku publicznego bez ludzi, którzy kierują się w swoich działaniach wartościami zasadniczymi, zabiegają o dobro wspólne, gdyż jest ono dla nich wartością samą w sobie. Tylko w oparciu o takie motywacje, w oparciu o dążenie do zapewnienia Polsce pomyślności w jej rozwoju - powiem więcej, jej wielkości - można dążyć do naprawy Rzeczypospolitej.
Najważniejsze zadania
Ta naprawa, Wysokie Zgromadzenie, to zadanie konkretne, to usunięcie z naszego życia zjawisk patologicznych, a przede wszystkim wielkiej dziś przestępczości, szczególnie zaś przestępczości korupcyjnej, całego wielkiego pędu do uzyskania nieuprawnionych korzyści, który to pęd zatruwa społeczeństwo, deformuje jego konstrukcję, tworzy zbyt wielkie i niczym nieuzasadnione społeczne dystanse, degeneruje instytucje rynkowe, a przede wszystkim degeneruje aparat państwowy i uniemożliwia prawidłowe wypełnienie przez państwo jego elementarnych zadań.
Te zadania to zapewnienie bezpieczeństwa narodowego, bezpieczeństwa osobistego obywateli, elementarnego bezpieczeństwa socjalnego, bezpieczeństwa zdrowotnego, podstawowych przesłanek dla rozwoju rodziny, i wreszcie bezpieczeństwa obrotu gospodarczego i podstawowych warunków dla rozwoju gospodarki.
Panowie Marszałkowie! Wysokie Zgromadzenie! Ze szczególną mocą chciałbym podkreślić, iż obowiązki państwa odnoszące się do jednostek i do rodzin z równą siłą muszą być wykonywane zarówno w mieście, jak i na wsi. Polska jest jedna i wszystkie środowiska muszą mieć możliwość awansu i rozwoju. Ogromne różnice, jakie mają dzisiaj miejsce, muszą być systematycznie niwelowane. Dotyczy to również różnic między regionami.
Panowie Marszałkowie! Wysokie Zgromadzenie! Panie i Panowie Senatorowie i Posłowie! Zagrożenie bezpieczeństwa energetycznego Polski i związane z tym wydarzenia, wysoki poziom przestępczości, ogromne bezrobocie, poważny kryzys służby zdrowia, daleko niewystarczający stan budownictwa mieszkaniowego godzący w rodziny, ich rozwój, groźna dla małych i średnich przedsiębiorstw niepewność obrotu, fatalny stan dróg, wieloletnia niezdolność do budowy autostrad - to fakty, których nie da się podważyć, nie da się im zaprzeczyć.
Państwo nieprawidłowo wykonuje swe zadania i dlatego musi być oczyszczone i przebudowane. Obok moralnej zmiany, nowej postawy rządzących jest to podstawowy warunek spełnienia społecznych w pełni uzasadnionych oczekiwań.
Bezwzględnie potrzebna jest taka polityka gospodarcza, która będzie łączyła zabiegi o szybki rozwój z zabiegami o rozwiązanie problemów społecznych z bezrobociem na czele.
Ku przyszłości z zachowaniem tradycji
Panie i Panowie Posłowie! Panie i Panowie Senatorowie! Wydarzenia ostatnich trzech lat, narastający sprzeciw wobec zła, mobilizacja i wielkie moralne napięcie w pamiętnych chwilach po śmierci naszego Papieża, niezapomnianego Jana Pawła II, stwarzają nadzieję. Chrońmy ją i podtrzymujmy.
Gdy mówię o wadze sfery moralnej, nie mogę pominąć jeszcze jednej prawdy. Naród jako wspólnota buduje się również wokół tradycji. Nie wolno przeciwstawiać jej koniecznym zmianom, koniecznej modernizacji Polski. To jest sprzeczność wymyślona. To jest szkodliwy sposób myślenia. Największe sukcesy w Europie odnosili ci, którzy potrafili połączyć modernizację z dobrą tradycją. Nasze państwo w całej swej praktyce, w swoim ustawodawstwie, w sferze edukacji szkolnej i innych rodzajów powinno wejść na tę drogę.
Panowie Marszałkowie! Wysokie Zgromadzenie! Jako prezydent Rzeczypospolitej Polskiej uczynię wszystko, wszystko, co możliwe, by oczekiwanie na wielką pozytywną zmianę nie zostało zawiedzione.
Będę wykorzystywał wszystkie uprawnienia, jakie dają mi konstytucja i ustawy, w tym także te, z których dotąd korzystano rzadko, by nakłaniać rządzących do wprowadzenia koniecznych zmian, by piętnować tych, którzy szkodzą, odrzucają dobro wspólne, działają w imię partykularnych interesów albo zgoła we własnym interesie. Nie będę w tych sprawach kierował się lojalnością wobec nikogo więcej poza lojalnością wobec Polski.
Nowa konstytucja
Podejmę też wysiłki zmierzające do umocnienia społecznych podstaw całego procesu przemian, a w szczególności nowej polityki gospodarczej. Polsce potrzebna jest swego rodzaju umowa społeczna, która określi na następne lata sposób dzielenia wspólnego dorobku. Polacy muszą wiedzieć, czego mogą się spodziewać od państwa jako konsumenci, jako pracownicy, jako pracodawcy. Trzeba zacząć o tym rozmawiać, trzeba podjąć trud, wielki trud porozumienia.
Jestem głęboko przekonany, że Polsce potrzebna jest nowa ustawa zasadnicza, która będzie lepiej niż obecna odpowiadać potrzebom czasu, likwidować sfery wyjęte spod społecznej kontroli, zmniejszać niebezpieczeństwo patologizacji i państwa, eliminować nieodpowiedzialność. Wiem, że w obecnym parlamencie będzie ją niezwykle wręcz trudno uchwalić, niemniej będę o to zabiegał, odwołując się do poczucia odpowiedzialności wszystkich obecnych w parlamencie frakcji. Uchwalenie nowej konstytucji ułatwiłoby bowiem w bardzo wysokim stopniu naprawę państwa, byłoby też uwieńczeniem budowy tego, co nazywamy czwartą Rzecząpospolitą.
Bez kompleksów wobec Zachodu
Panowie Marszałkowie! Wysokie Zgromadzenie! Polska jest częścią światowego porządku. Prezydent Rzeczypospolitej ma konstytucyjny obowiązek strzeżenia naszej suwerenności, ponosi wysoką odpowiedzialność za politykę obronną i politykę zagraniczną. Wypełnianie tych zadań następuje zawsze w konkretnych okolicznościach. Dziś moim zadaniem jest uczynienie wszystkiego, by zapewnić bezpieczeństwo i sprzyjające warunki polityczne i gospodarcze dla wielkiej przebudowy, którą powinniśmy w Polsce podjąć. Więcej - moim zadaniem jest doprowadzić do tego, by nasze stosunki z innymi państwami stały się czynnikiem dynamizującym przemiany, wzmacniającym nasze poczucie wartości i nasze przywiązanie do ojczyzny.
Drogą do tego jest odrzucenie narodowych kompleksów, ciągłego podnoszenia naszych słabości, chorobliwej tendencji do naśladownictwa, także wtedy, gdy chodzi o zjawiska i postawy wątpliwie czy też jawnie szkodliwe. Aby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być. Gdy się chce szacunku innych, trzeba najpierw szanować siebie.
Polityka zagraniczna, którą chcę wraz z rządem prowadzić, musi być energiczna, nastawiona zarówno na kontynuację tego, co jest jej niezaprzeczalnym dorobkiem, to jest - na stosunki euroatlantyckie, stosunki ze Stanami Zjednoczonymi, które trzeba w najlepiej pojętym narodowym interesie zacieśniać, a w trudnych momentach podtrzymywać, stawiając jednak zdecydowanie nasze postulaty, jak i na stosunki wewnątrz Unii Europejskiej, gdzie nie możemy ograniczyć się do obrony bieżących interesów.
Odnieśliśmy tutaj ostatnio wielkie sukcesy, a poprawa stosunków z Niemcami i Francją jest zjawiskiem pozytywnym, co nie oznacza, że nie istnieją w dalszym ciągu, szczególnie w stosunkach z tym pierwszym państwem, Niemcami, bardzo istotne problemy.
Ale musimy podjąć bardziej dalekosiężne działanie. Aktywna rola w przygotowaniu nowego projektu dla Unii po upadku projektu traktatu konstytucyjnego powinna być szczególnie istotnym elementem naszej polityki zagranicznej. Naszym celem jest Unia będąca organizacją tworzącą podstawy stałej, ścisłej i zinstytucjonalizowanej współpracy państw europejskich, opartej o zasady solidarności. Będę podejmował wysiłki, by przekonać naszych partnerów, że jest to najwłaściwszy i najbardziej odpowiadający dzisiejszym realiom kształt Unii Europejskiej.
Bliżej z sąsiadami
Nową jakość trzeba nadać także temu wszystkiemu, co wiąże się z naszymi stosunkami z krajami leżącymi na wschód od naszych granic.
Strategiczny sojusz z Ukrainą powinien nabrać bardziej konkretnych kształtów. Ścisła współpraca z Litwą, a także Łotwą i Estonią, czyli pozostałymi krajami nadbałtyckimi, i dążenie do nadania im trwałego charakteru - to nasze cele. Wielkie znaczenie ma także obrona praw obywatela na Białorusi, w tym szczególnie obrona praw polskiej mniejszości.
Żywą treść trzeba nadać porozumieniu wyszehradzkiemu, naszym stosunkom z Republiką Czeską, Republiką Słowacką oraz Węgrami. Wiele wskazuje na to, iż niewykorzystane są możliwości współpracy z państwami skandynawskimi, szczególnie w odniesieniu do sytuacji na Morzu Bałtyckim.
Istotną kwestią są nasze stosunki z Rosją, która pozostaje od wieków, mimo zmiennych kolei losu, naszym wielkim sąsiadem. Patrzymy na nie, uwzględniając przede wszystkim historyczną perspektywę, zachowując cierpliwość i przekonanie, że nie ma obiektywnych powodów, dla których nie mogłyby być one dobre.
Polska i jej prezydent nigdy nie mogą zapomnieć o rodakach żyjących poza granicami kraju. Istnieje wielka potrzeba daleko idącej zmiany, intensyfikacji naszych stosunków z Polonią. Ich utrzymanie i umocnienie jest naszym narodowym obowiązkiem.
Chcieć - to móc
Panowie Marszałkowie! Wysokie Zgromadzenie! Polska bezpieczna, rozwijająca się, rozwiązująca problemy społeczne, odnosząca sukcesy, osadzona w tradycji i jednocześnie nowoczesna - to cel, wokół którego mogą dziś jednoczyć się Polacy.
Powtórzę tu słowa, które już powiedziałem: nasz kraj potrzebuje rozliczenia przeszłości, bo bez tego nie może być porządku moralnego. Potrzebuje też zgody i jedności w sprawach najważniejszych. Jestem przekonany, że możemy je osiągnąć.
Całe moje doświadczenie mówi, że dobra praca, uczciwe wykonywanie zadań, sprawiedliwe traktowanie ludzi jednoczy ludzi różnych światopoglądów i życiorysów. Inne doświadczenia sprzed lat 20 i 30 pokazały, że historię tworzą ci, którzy mają odwagę działać. Na moich oczach niewielkie grupy opozycjonistów, kilkudziesięcioosobowy wolny związek zawodowy przekształcił się w wielki ruch narodowy „Solidarność” i mimo zadanych ciosów zwyciężył.
Chcieć - to móc. Te słowa - wydawałoby się nierozważne - towarzyszyły nam w tamtych trudnych, ale pięknych czasach. Towarzyszyły też twórcom niepodległości naszej II Rzeczypospolitej.
Zwracam się do Was, Rodacy, abyście mimo wszystkich zawodów raz jeszcze uwierzyli. Mamy zmienić Polskę, ale bez Was jej nie zmienimy. A zmienić ją koniecznie trzeba.