Na Wołyniu odsłonięto pomnik na grobie żołnierza walczącego za Ukrainę i Polskę
W Usiczach na Wołyniu, na grobie poległego ukraińskiego żołnierza Bogdana Szczerbka, odsłonięto pomnik ufundowany przez Polaków. Widniejące na nim flagi polska i ukraińska – krajów bliskich sercu młodego bohatera – stają się zwłaszcza tu ważnym znakiem nadziei na wspólne budowanie przyszłości.
"W lutym 2023 r., na Wołyniu, w drodze do Ołyki, tuż przed zmrokiem mijaliśmy wiejski cmentarz w Usiczach. Kilka świeżych grobów, było widać, że również żołnierzy. Pewnie nie zatrzymałby nas – taki widok tu nie jest rzadki – gdyby nie ewidentnie najnowszy grób, na skraju cmentarza, przy którym wiatr poruszał dwiema flagami – ukraińską i polską. Prosty prawosławny krzyż, kwiaty, zdjęcie młodego, uśmiechniętego żołnierza. Na polskiej fladze napis „Wszystko dobrze”. I ślady polskich żałobników, znicze, polskie napisy na wstęgach Bogdan Szczerbyk, urodzony ur. 18 września 1995 r., zm. 4 września 2022 r.", pisze Dawid Gospodarek, dziennikarz Katolickiej Agencji Informacyjnej.
W sieci znaleźć można było jeszcze tylko strzępki informacji o Szczerbce – że kochał Polskę i że chciał, by na jego grobie były flagi polska i ukraińska oraz napis „Wszystko dobrze”.
Historia poruszyła wielu, o tym grobie i młodym ukraińskim bohaterze zrobiło się głośniej. Polacy ufundowali pomnik, według pomysłu matki Bogdana, Neonillii Samchyk.
"Wieczór 6 września 2023 r., w Usiczach, w domu, gdzie wychował się Bogdan, z jego mamą, siostrą, przyjaciółmi z Polski przy kolacji trwają długie rozmowy. Krzątanie się w kuchni, układanie wielkich kwietnych serc w barwach Ukrainy i Polski. Mama Bogdana pokazuje zdjęcia, opowiada.
Wspomina Bodzia – bo tak wszyscy tu o nim mówią – jako dziecko radosne, pogodne, wrażliwe. „Kiedyś wrócił ze szkoły i pyta mnie przejęty: mamo, Dima przynosi same piątki, ja dwójki. Czy ty mnie kochasz tak samo? Oczywiście, że tak samo!”. Podkreśla, że był bardzo sprawiedliwy i uczciwy. Był zawsze bardzo towarzyski, w szkole organizował dyskoteki i był DJ-em. Skończył technikum w Łucku i pojechał pracować do Polski", pisze Gospodarek.
Bogdan Szczerbka był patriotą. Już w 2014 roku, w tajemnicy przed najbliższymi pojechał na Majdan do Kijowa, gdzie brał udział w wolnościowej rewolucji. W 2015 r. rozpoczął w Kijowie służbę wojskową, którą zakończył po dwóch latach jako starszy szeregowy, ceniony za odpowiedzialność, zaradność, lojalność i opiekuńczość.
Znowu pojechał pracować do Polski. Chciał zarobić i otworzyć biznes w swoich stronach. Miał dużo pomysłów, marzył szczególnie o otworzeniu myjni samochodowej. W 2019 r. pod Warszawą trafił do rodziny państwa Kamili i Tomasza Kaczorów. Z Tomaszem, swoim szefem, i jego żoną bardzo się zaprzyjaźnili. „Stał się częścią naszej rodziny. Dla mojego męża był jak brat, nasze dzieci go pokochały. Sam nazywał nas rodziną” – opowiada Kamila. Wspominała ze wzruszeniem wspólny czas, to jak Bogdan z wzajemnością lubił zwierzęta, jakie organizował niespodzianki dla bliskich. Oraz wiersze i piosenki, jakie pisał. Mówił o sobie zdrobniałe „Polaczek”, tu znalazł drugą ojczyznę, drugi dom.
Gdy w lutym 2022 r. Rosja pełnoskalowo zaatakowała Ukrainę, Bogdan od razu zdecydował się walczyć. „To było straszne. Baliśmy się tej jego decyzji, nie chcieliśmy tego. W desperacji schowałam mu nawet paszport” – opowiadała Kamila. Decyzja jednak zapadła, jedyne co można było zrobić, to go wesprzeć. Zorganizowano przydatny w armii ekwipunek i ruszył na początku marca, jak sam mówił, walczyć za Ukrainę i Polskę.
Przejmujące wspomnienia bliskich, zwłaszcza matki, z kontaktu z Bogdanem, który od razu trafił na front. Dramatyczne filmiki, próby podniesienia bliskich na duchu. „Zwłaszcza SMS-y, czasem dobre, czasem ciężkie. Aż te najtrudniejsze, kiedy prosił o modlitwę, żeby wytrzymał, żeby miał dość sił” – opowiadała pani Nela. 12 września dostała SMS: „Kiedy umrę, chcę, żeby na moim grobie były dwie flagi, ukraińska i polska i napis – Wszystko dobrze. Najtrudniejsze w życiu matki to zamknąć oczy swojego dziecka” – wyznała. polskiemu dziennikarzowi.