Grupa posłów koalicji rządzącej nie uznaje sędziów nominowanych po 2017 roku. Nie przeszkadzają im oni jednak kiedy prowadzą ich prywatne sprawy. Dotyczy to europosłanki Kamili Gasiuk-Pihowicz, Grzegorza Napieralskiego i sędziego Waldemara Żurka - ustaliła Republika.
W sierpniu 2022 roku w Sądzie Okręgowym w Warszawie toczyła się sprawa rozwodowa europosłanki Koalicji Obywatelskiej Gasiuk-Pihowicz, którą rozstrzygał sędzia Artur Grajewski – dowiedziała się Republika.
Ówczesna posłanka znała go doskonale z posiedzeń sejmowej komisji sprawiedliwości, podważając jego status. Podczas posiedzenia sądu nie złożyła jednak wniosku o wyłączeniu go z orzekania w jej prywatnej sprawie cywilnej.
Inną sprawę rozwodową, posła KO Napieralskiego, w tym samym sądzie rozstrzygała sędzia Agnieszka Kutyna, a było to w styczniu 2024 roku. To również sędzia nominowana po 2017 roku.
Nie inaczej było w trwającej jeszcze sprawie jednego z najgłośniej krytykujących zmiany sądownictwie, czyli sędziego Waldemara Żurka. Jego prywatną wygraną w pierwszej instancji sprawę, która dotyczy pozwu przeciwko jednemu z banków w sprawie kredytu, ważyła sędzia Aleksandra Orzechowska. Również tzw. neosędzia. Sędzia Żurek nie protestował.
Wszystkie powyższe informacje potwierdziła Republice Aneta Gąsińska, specjalista ds. informacji publicznej z Oddziału Bezpieczeństwa Sądu Okręgowego w Warszawie.
Zwróciliśmy się z pytaniami do wszystkich trzech osób, w których prywatnych sprawach orzekali tzw. neosędziowie.
"Obowiązuje mnie tajemnica sprawy, bo nie występuje w niej sam. Proszę to zrozumieć. Jak znajdę czas to chętnie z Państwem porozmawiam o wielu tematach wymiaru sprawiedliwości. Na żywo" - odpisał nam sędzia Żurek.
Na nasze pytania nie odpowiedziała europosłanka Gasiuk-Pihowicz i poseł Napieralski.
Chaos w wymiarze sprawiedliwości trwa w najlepsze. "Neosędziowie SN bronią własnych stanowisk i upolitycznienia wymiaru sprawiedliwości. Chcą zablokować proces rozliczeń. Dzisiejsze stanowisko trzech neosędziów nie jest uchwałą Sądu Najwyższego i nie jest wiążące" - przekazał minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Adam Bodnar. Jego stanowisko to reakcja na decyzje Izby Karnej Sądu Najwyższego, uznającej Dariusza Barskiego za legalnego prokuratora krajowego.
Podważają status sędziów
Politycy powiązani z obecnym obozem władzy, a także sympatyzujący z nim prawnicy i sędziowie, od kilku lat regularnie podważają legalność wyborów sędziów w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości. Jedną z najgłośniej protestujących w tej sprawie była posłanka Koalicji Obywatelskiej, a obecnie europosłanka, Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Na początku września tak pisała o sędziach powołanych po 2017 roku: "Neosędziowie nie są i nie będą bowiem legalną częścią wymiaru sprawiedliwości".
"Możliwe, że najpierw powinna być procedowana ustawa dotycząca statusu tzw. neosędziów, a dopiero potem nowela dotycząca składu KRS" - mówiła w maju 2024 roku w rozmowie z PAP ówczesna szefowa sejmowej komisji sprawiedliwości.
W podobnym tonie regularnie wypowiada się publicznie sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie. "Wielu prawników nie przystępowało do konkursów sędziowskich wiedząc, że neoKRS jest nielegalna. To samo było w sądach powszechnych: neosędziowie brali stanowiska i wysokie pensje, bo byli paserami Konstytucji, w tym czasie gdy inni zakładali koszulki z napisem Konstytucja i palili światełka" - mówił sędzia Żurek w rozmowie z portalem Prawo.pl. w listopadzie zeszłego roku.
Najdelikatniej z wymienionej trójki wypowiada się obecny poseł KO, który jednak też podważał legalnie wybranych sędziów. „Dziś mamy tak zwaną neo-KRS, w której tak naprawdę są powołani ludzie Zbigniewa Ziobro" – mówił dwa lata temu w Programie 3 Polskiego Radia poseł Grzegorz Napieralski (KO).
Marcin Dobski