– Pracownicy powierzchni, administracja również protestuje przeciwko zamykaniu kopalni. Jest nas tutaj od 100-120 osób, na zmianę, to nie jest strajk więc my normalnie pracujemy, zostajemy tutaj po pracy i siedzimy tak długo, jak to tylko możliwe. Nie mamy nic do stracenia, jako pracownicy powierzchni nie dostaniemy żadnej odprawy w związku z zamknięciem, te przewidziane są tylko dla pracowników zjeżdżających pod ziemię – mówiła dla portalu telewizjarepublika.pl Dorota Tobiszowska, która wraz z innymi kobietami pracującymi na powierzchni protestuje przeciwko zamykaniu kopalni.
Protestujące kobiety od piątku wspierają górników, zostając na powierzchni w budynkach kopalni.
– Nie ma dla nas żadnej propozycji, wszystkie pracujące tu kobiety stracą stanowisko z dnia na dzień. Na Śląsku zostały tylko kopalnie i markety, ale tymi drugimi rząd się nie zajmuje, chociaż nie płaca podatków i nic z zysków u nas nie zostaje – mówiła.
– Jesteśmy w łaźni, pracownicy powierzchni, pracownicy administracji śpimy na podłodze. Protestujemy bo zostałyśmy oszukane – dodała.
Jak podkreślała, rozmowy o kondycji kopalni były prowadzone przez cały rok, jednak nikt nie mówił o zamykaniu ich miejsca pracy.
– Rozważano kwestie połączenia kopalni, przenoszenia pracowników. Pytano nas kto ewentualnie zgodziłby się na wzięcie odprawy w związku z problemami. Jednak nic nie zostało ustalone. Wszystko skończyło się na dyskusjach. Zostałyśmy oszukane, wspierają nas bliscy, którzy przychodzą pod bramę kopalni i protestują razem z nami. Były tutaj wczoraj, dzisiaj i na pewno pojawią się jutro – mówiła.
Przedstawicielka protestujących kobiet podkreślała, że ta decyzja rządu jest dla nich wielkim zaskoczeniem, ponieważ prowadzono dyskusję o przedłużeniu koncesji na wydobywanie węgla do 2020 roku.
Podkreślała wielokrotnie, że protestujące kobiety nie zrezygnują, chcą, aby do ludzi dotarła ta straszna wiadomość –Chcemy żeby jak najwięcej osób usłyszało o tym, jak zostaliśmy oszukani. Dochodzą do nas informacje, że media głównego nurtu nie wiele mówią o naszej sytuacji, ale my się nie poddamy – zakończyła
CZYTAJ TAKŻE:
Protest górników nie ustaje. 2 tys. ludzi pod ziemią
Szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”: Pod ziemią 3 tys. górników. Są zdeterminowani