N. Nitek-Płażyńska: Jeśli będę musiała iść do aresztu to to zrobię
Gościem Ilony Januszewskiej w programie "Republika po południu" była dziś Natalia Nitek-Płażyńska. Tematem rozmowy był konflikt między Nitek-Płażyńską i Hansem G. oraz skandaliczny wyrok wydany przez sąd w Gdańsku.
– Sąd w Gdańsku stwierdził, że mobbingu nie było. Uznał też, że niegodnie postąpiłam, nagrywając swojego szefa – chciałam przypomnieć — przestępcę — bo został uznany za przestępcę w postępowaniu karnym. [...]
Sąd apelacyjny stwierdzi, że mogłam wystąpić po prostu do sądu z wnioskiem o ukaranie tego człowieka nie mając żadnych dowodów, a z drugiej strony wydaje wyrok wyłącznie na podstawie dowodów, które zebrałam.
– Może sobie przyjechać Niemiec do Polski, mówiący do pracowników, że będzie do nich strzelał i w oczach polskiego sądu większym przestępca jestem ja, która nagadałam tego człowieka.
Nitek-Płążyńska powiedziała, w jaki sposób została ukarana ona oraz Hans G.
– Hans G. mam mnie przeprosić w formie listownej, a więc nie będzie to miało wymiaru społecznego, nikt tego nie zobaczy. Natomiast ja mam przeprosić go w formie obszernych przeprosin na łamach moich mediów społecznościowych i te posty mają być widoczne przez 30 dni. Więc kto został bardziej ukazany, on czy ja? [...]
Poza tym Hans G. ma zapłacić tylko 10 tys. złotych na Muzeum w Pianicy (gdzie najpierw zasądzono 50 tys. zł.), a ja muszę wpłacić 10 tys. złotych na WOŚP i pokryć koszty postępowania sądowego, łącznie 17 tys. złotych.
Powiedziała też, że są duże szanse, że trafi do aresztu.
-Powiedziałam, że tego nie zapłacę ,bo to jest skandal, nie wykonam tego wyroku i będę walczyć dalej. [...] Złożyłam skargę do sądu, ale mój wniosek o zawieszenie wyroku rozpatruje sąd w tym samym! Oczywiście postanowił, że nie wstrzyma tego postępowania, doszło już do zajęcia komorniczego mojego konta, dostałam też pismo, że jeśli nie wykonam wyroku, to trafię do aresztu.
-Nie sadziłam, że to ja, osoba, która złapała przestępcę na gorącym uczynku, trafie do aresztu. Teraz będzie wisiała nade mną groźba, że w każdej chwili może przyjść po mnie policja. A to Hans G. atakował nas, Polaków, mówil, że jesteśmy podludźmi, nawiązywał do nazizmu, wołał, że jest hitlerowcem. [...] Do sądu czasem idzie się po wyrok, a nie po sprawiedliwość... .
Powiedziała jednak, że będzie walczyła do końca.
-Nie mogę teraz skapitulować, ale ja nie wykonam wyroku. Liczę, że Sąd Najwyższy szybko rozstrzygnie moją sprawę i nie pójdę do aresztu. Ale zdaję sobie sprawę, że może będę musiała to zrobić. I wtedy to zrobię, nie mogę teraz ustawać.