Grzegorz Schetyna powiedział wyraźnie „zlikwidujemy IPN”. To jest właśnie to środowisko. (…) Dlaczego biuro pani Gawor nie interweniowało w tych ohydnych sytuacjach w 2010 roku? Mamy odpowiedź! To są osoby, które stoją na straży starego porządku – powiedział dla Telewizji Republika Jan Mosiński, PiS.
Decyzje zwrotowe ws. Mokotowskiej 8, Noakowskiego 20 i Łomżyńskiej 44 zostały wydane z naruszeniem prawa - orzekła we wtorek komisja weryfikacyjna. Ponadto ws. ul. Mokotowskiej 8 komisja nakazała beneficjentkom decyzji zwrot nienależnego świadczenia w kwocie blisko 5 mln zł na rzecz miasta.
– Analizujemy dokumenty w danych sprawach. Dzisiaj trzy bardzo ważne adresy. Jeżeli chodzi o Noakowskiego, to komisja uznała, że decyzja HGW w ogóle nie powinna mieć miejsca. Została ona unieważniona. Oddano nieruchomość osobom nieuprawnionym. (…) Jeżeli chodzi o Mokotowską 8 – tam również nie sprawdzono przesłanki posiadania do gruntu. Tam jednak nastąpiły nieodwracalne skutki. Był to ciąg dziwnych transakcji. Osoby, które sprzedały prawa do roszczeń i gruntów muszą zwrócić do miasta po ponad 2 mln złotych. (…) Z tych środków mogą korzystać lokatorzy, których wyrzucano z mieszkań. Dzisiaj apelowaliśmy na konferencji prasowej, aby HGW nie odwoływała się od tych decyzji, ponieważ działa na niekorzyść właśnie lokatorów – mówiła nam Jan Mosiński.
– Łomżyńska – tutaj również decyzję uchyliliśmy. W tych wszystkich przypadkach miasto nie zdało egzaminu. Nie chroniono lokatorów. Nie zapewniono lokali zastępczych. (…) Komisja nie miała innego wyjścia, jak te decyzje unieważnić i skierować do ponownego rozpatrzenia. Co ciekawe za 1 mln kupiono roszczenia, a sprzedano za około 38 mln kolejnej spółce – podkreślił.
– Ratusz ma swoje biuro prawne, które doskonale może w ramach swoich obowiązków wykonywać to, co kosztuje warszawiaków ogromne pieniądze. Opinie prawne, które kosztują tak wiele – mógłby przygotować pracownik tego właśnie biura. (…) Na pewno nie działa to na korzyść lokatów, którzy byli tak źle traktowani – dodał.
Naczelnik od Gawor szkolił się na akcjach SB w UrsusieJak niszczyć opozycję antykomunistyczną, jak skutecznie stosować wobec niej metody Służby Bezpieczeństwa PRL, rozpracowywać i neutralizować wroga – tym zajmował się w stanie wojennym inspektor SB Dariusz Dąbrowski z wydziału do inwigilacji opozycji, późniejszy naczelnik w Biurze Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Ewy Gawor.
– Bez wątpienia to wszystko świadczy o braku dekomunizacji. Gdyby PO porządziła trochę dłużej, to byśmy o tym w ogóle nie wiedzieli. Grzegorz Schetyna powiedział wyraźnie „zlikwidujemy IPN”. To jest właśnie to środowisko. (…) Dlaczego biuro pani Gawor nie interweniowało w tych ohydnych sytuacjach w 2010 roku? Mamy odpowiedź! To są osoby, które stoją na straży starego porządku – ocenił Mosiński.
Po co prezydentowi Warszawy taki komplecik funkcjonariuszy?
– Myślę, że to też jest może efekt jakiejś „mini Magdalenki”. (…) Po katastrofie smoleńskiej obserwowaliśmy przy całkowitej bierności tego biura jak traktowano symbole religijne. Pozornie dbano o bezpieczeństwo, a tak naprawdę pozwalano na deprecjację symboli narodowych i religijnych. Działo się to przy całkowitej bierności pani Gawor i całego biura – powiedział.
– Moim zdaniem cała armia byłych SB-ków została rozsypana po urzędach w całej Polsce. Być może po to, aby prowadzić tę starą politykę (…) Jest udokumentowane, że za poleceniem Kiszczaka były umieszczane właśnie takie komórki w urzędach. Błędem był brak przeprowadzenia głębokiej dekomunizacji – teraz są to właśnie tego efekty.
Co z tym robić?
– Te osoby powinny odejść już w cień – włącznie z panią Gawor, bo tak nakazuje przyzwoitość… Ale szczerze w to nie wierzę. (…) Być może dekomunizacja samorządowa jest potrzebna. Czesi