Gdy Europa upada, niszczona przez polityczną poprawność i gender z jednej, a islamskie hordy z drugiej strony, powstał plan wywołania buntu Polaków przeciwko księżom. Taki plan mógł zrodzić się tylko w głowach
wrogów Polski, podobnie jak wszystkie poprzednie próby zniszczenia polskiego Kościoła instytucjonalnego. A zaakceptowany może zostać przez skończonych idiotów podcinających gałąź, na której siedzą - pisze Piotr Lisiewicz w najnowszym numerze tygodnika "Gazeta Polska". Oto FRAGMENT!
Wbrew temu, co sugerować może nasza okładka, to nie jest tekst o filmie „Kler”. Od filmu stokroć ważniejsza jest cała kampania wokół niego – setki negatywnych newsów na temat księży, które nagle zasypały media, mając stworzyć wrażenie, że oto dotąd nie dostrzegaliśmy jakiejś gigantycznej patologii, a teraz nagle zyskaliśmy na odwadze. Kultura masowa może pobudzać w ludziach instynkty najlepsze, motywować do poznawania własnej historii, do odważnych czynów, uszlachetniać, uwrażliwiać, uodparniać na znieczulicę, uczyć miłości i współczucia. Może też odnajdywać i rozbudzać w „ludzie” cechy prymitywne, najniższe instynkty, zachęcać do rechotu z dobrych, szlachetnych czy ze słabszych.
Ta kampania ma zgnoić zwykłych Polaków, tak jak ta wokół Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w 2010 r. Ma z nich zrobić durniów, dumnych z postawienia się księdzu w czasie, gdy chrześcijaństwo w upadającej Europie jest wielkim atutem Polski. Owi zwykli Polacy mają wzajemnie „szpanować” przed sobą, kto ma bardziej gdzieś zakazy klechów. Kto im bardziej dowali – tym pedofilom, złodziejom i pijakom.
Zatrzymanie tej kampanii jest dla nas testem, czy w stulecie odzyskania niepodległości w 1918 r. jesteśmy dojrzałym narodem. Powód ataku na polski Kościół jest dość oczywisty. Został on uznany za jedną z głównych przyczyn tego, że Polska nie chce być taka jak Europa. Nie chce gender i LGBT, nie chce cenzury politycznej poprawności, nie chce inwazji islamistów. Rządzi nią niewłaściwe ugrupowanie, które sprawia w UE kłopoty i nie wygląda, by miało ono stracić władzę w wyobrażalnej perspektywie. Trzeba więc uderzyć w korzenie, w podstawy tego, że Polska jest inna.
Atak na polski Kościół został przygotowany według reguł wojny hybrydowej, podobnie jak rosyjskie ataki na Gruzję czy Ukrainę. Kluczowy dla jego powodzenia ma być brak mocnej odpowiedzi katolików, w tym w szczególności prawicowych publicystów.
W wypadku ataku na Gruzję w 2008 r., aby spacyfikować jej potencjalnych obrońców na świecie, głoszono, że to Saakaszwili popełnił błąd i gruzińskie wojska były agresywne. W przypadku ataku na Ukrainę mieliśmy opowieści o separatystach i zielonych ludzikach, skomplikowanym statusie Krymu oraz tym, że skoro kiedyś banderowcy mordowali Polaków, to nie ma co Ukrainy bronić. Teraz najważniejszym elementem ataku na księży, przesądzającym o jego powodzeniu lub klęsce, ma być sparaliżowanie naszej reakcji. Mamy pomyśleć, że skoro w niektórych zakonach nie radzono sobie z pedofilią czy homoseksualizmem, to może w tej kampanii jest trochę racji, więc nie ma co przesadzać z naszą reakcją. Przecież sami pisaliśmy o nadmiernym wynoszeniu się nad wiernych niektórych biskupów, sami nagradzaliśmy księży odsuwanych na margines przez niektórych hierarchów, więc o co nam chodzi? Może lepiej milczeć, może taka krytyka się Kościołowi należy, może go uzdrowi? Nie ma większego idiotyzmu niż wpisywanie się w taki scenariusz wroga. Naszym obowiązkiem jest stanąć w obronie dziesiątków tysięcy naszych księży, którzy na co dzień pracują dla swoich parafii, dla naszych dzieci, dla Polski. Są dla niej skarbem, bez którego nie byłoby możliwe odrodzenie naszego kraju, które dziś następuje. Chciałoby się odruchowo powiedzieć, że obrywają oni za cudze winy, ale to też byłoby nieprecyzyjne. Obrywają, bo przeciwko polskiemu Kościołowi wytoczona została wojna hybrydowa, a zmyślone i prawdziwe winy niektórych duchownych są po prostu elementem użytej w tej wojnie strategii.
WIĘCEJ JUŻ JUTRO (ŚRODA) W NAJNOWSZYM NUMERZE "GAZETY POLSKIEJ" >>> KUP KONIECZNIE !!!!