Mjr Boczkowski: "Jastrząb" mówił, że wreszcie w rządzie nie ma najemników

- Charakterystyka „Jastrzębia” nie byłaby pełna, gdybyśmy nie powiedzieli, że był to człowiek prawy o poczuciu godności i znaczeniu słowa danego przez oficera. To wspaniały człowiek, i aż dziw mnie bierze, że dosłużył się tylko stopnia kapitana – tak Józefa Bandzo „Jastrzębia” wspominał na naszej antenie płk Leszek Mroczkowski.
"To człowiek prawy o poczuciu godności"
Płk Leszek Mroczkowski i mjr Zygmunt Boczkowski, żołnierze podziemia niepodległościowego, wspominali dziś w „Wolnych Głosach” osobę zmarłego przed dwoma dniami Józefa Bandzo ps. „Jastrząb”, żołnierza 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej dowodzonej przez legendarnego „Łupaszkę”.
- Z Józefem poznaliśmy się podczas nagrywania w Kielcach spotu dla TVP1 w 2015 r. Jak to starzy żołnierzy, zaczęliśmy naszą znajomość od wspomnień - gdzie, kiedy, dlaczego. Tak zaprzyjaźniliśmy się. Żadna charakterystyka „Jastrzębia” nie byłaby pełna, gdybyśmy nie powiedzieli, że był to człowiek prawy o poczuciu godności i znaczeniu słowa danego przez oficera. To wspaniały człowiek, i aż dziw mnie bierze, że dosłużył się tylko stopnia kapitana. Przeszedł cały szlak bojowy od 1944 do 1947 r., od wschodnich rubieży aż po Mazowsze, walcząc z bronią w reku – wspominał płk Mroczkowski.
Dla "Jastrzębia" rok 1989 nie oznaczał początku pełnej suwerenności
- Z „Jastrzębiem” po raz pierwszy spotkałem się u premier Beaty Szydło, potem podtrzymywaliśmy kontakt, prowadziliśmy ze sobą ciekawe rozmowy. Opowiadał mi, że od 1939 r. gdy utracilismy niepodległość, to odzyskaliśmy ją dopiero w 2015 r. Nie uznawał daty 1989 r. jako początku pełnej suwerenności. Komunizm co prawda upadł, ale komuniści rządzili dalej. Mówił, że „pani Beata to nam spadła z nieba i pociągnęła za sobą Andrzeja Dudę”. Mówił, że mamy polski rząd, że nie ma w nim już najemników, że tam są sami Polacy, na czele z panią Beatą. „Jastrząb” twierdził, że pan Andrzej jest bardzo energicznym prezydentem i podnosi Polaków z kolan, nawet tych, co się kłaniali. Mamy wspaniałą pierwszą damę, i że to nie jest dojarka, a wspaniała dama, która reprezentuje Polskę w świecie. Wspominał też, że mamy na zapleczu drugiego Piłsudskiego, Jarosława Kaczyńskiego. Mówił, że teraz to „ja już mogę spokojnie umierać” - mówił mjr Zygmunt Boczkowski.
- „Jastrząb” dał się oszukać na tak zwaną „amnestię”, po kilku latach ciężkiej harówy w lesie, bo partyzantka to harówa i nikt tam za tobą nie wiezie kuchni czy amunicji. Każdy w tym czasie chciał mieć już trochę spokoju i komuniści wiedzieli o tym – zorganizowali amnestię i on dał się złapać – dodał płk Mroczkowski.
Uroczystości pogrzebowe „Jastrzębia” rozpoczną się w sobotę, 22 października, godzinie 11.30 mszą świętą w kościele pw. św. Karola Boromeusza na ul. Powązkowskiej w Warszawie. Następnie prochy weterana zostaną przetransportowane na Cmentarz Wojskowy, na kwaterę Armii Krajowej.
Józef Bandzo ps. "Jastrząb" zmarł w niedzielę nad ranem w wieku 93 lat. Od 1942 r. był żołnierzem Armii Krajowej, w roku 1944 brał udział w operacji "Ostra Brama". Szczęśliwie uniknął aresztowania przez Sowietów i w 1945 r. wstąpił do 5 Wileńskiej Brygady AK dowodzonej przez słynnego "Łupaszkę" - mjr. Zygmunta Szendzielarza. W 1947 r. ujawnił się w ramach tzw. amnestii. Za swoją działalność niepodległościową został przez komunistów aresztowany i skazany na karę śmierci, którą zamieniono ostatecznie na długoletnie więzienie. "Jastrząb" na wolność wyszedł dopiero w 1976 r.
Polecamy Poranek Radia
Wiadomości
Ostania porodówka w Bieszczadach nadal może zostać zlikwidowana. Poważne zagrożenie dla rodzących kobiet
Kierwiński otrzymał wniosek o odwołanie komendanta stołecznej policji. Trzaskowski zaopiniował pozytywnie
Najnowsze

Kierwiński otrzymał wniosek o odwołanie komendanta stołecznej policji. Trzaskowski zaopiniował pozytywnie

Poznaliśmy nową CEO Turning Point USA. Wdowa po Charlie Kirku będzie kontynuować jego misję

Polska armia dostanie kolejne pociski Javelin. Jest zgoda Departamentu Stanu
