Dziś minister środowiska powiedział w Sejmie, że w " 2014 r. łamiąc prawo, bezprawnie wpisano Puszczę Białowieską na listę światowego dziedzictwa przyrodniczego (...) i sprawa jest w prokuraturze".
Dziś minister środowiska musiał wysłuchać pytań m.in. od polityków PO ws. wycinki CHORYCH drzew w Puszczy Białowieskiej, której (wycinki - przy. red.) zaciekle bronią eko-terroryści sowicie opłacani przez różne środowiska za blokadę wycinki. Minister przypomniał dość bulwersujące zdarzenie, a mianowicie, że w " 2014, łamiąc prawo, (...) ten obiekt (Puszczę Białowieską) wpisano na listę dziedzictwa przyrodniczego UNESCO, nie dziedzictwa kulturowo-przyrodniczego, tylko przyrodniczego, jako nietknięty ręką człowieka w przeszłości".
Wtedy zgłoszony przez Polskę i Białoruś, wspólny wniosek o wpisanie obszaru Puszczy Białowieskiej, leżącej po obu stronach granicy, wpisano na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Minister przekonywał, że obecnie na terenie Puszczy mamy do czynienia z prawną sprzecznością. Z jednej strony są przepisy UE - które jak zaznaczył minister - nakazują ochronę występujących tam siedlisk, a z drugiej przepisy UNESCO, które mówią "nietknięte ręką człowieka i w związku z tym nie wolno tego użytkować". Szyszko wskazał, że "można się zapisać do tych, którzy są albo za jedną koncepcją, albo za drugą. Albo za koncepcją UNESCO, albo za koncepcją respektowania prawa UE, gdzie trzeba chronić i przywrócić siedliska i gatunki, które zostały tam zniszczone".
Szyszko mówił z trybuny sejmowej, że drzewa w puszczy tętniły życiem w 2007 r., kiedy dziesięcioletni plan urządzenia lasu pozwalał na wycinkę 140 tys. m sześc. drzew, kiedy wyznaczano obszary Natury 2000. Dodał, że sytuacja zmieniła się w 2011 roku. Wówczas "błędnymi decyzjami politycznymi" zdecydowano się zmniejszyć "pozyskanie drzew dojrzewających" do 46 tys. m sześc. Wtedy - jego zdaniem - zaburzona została gospodarka wodna w Puszczy, zaczęły zanikać siedliska Natura 2000 oraz gatunki zwierząt tam występujące.
Szef MŚ przypomniał, że na terenie puszczy, kosztem 5 mln zł, prowadzona była inwentaryzacja.