Szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej zabrał głos we wciąż trwającej dyskusji dotyczącej Trybunału Konstytucyjnego. "Do 1999 roku orzeczenia TK nie były ostateczne, Sejm mógł je odrzucić. Wtedy Polska była demokratyczna czy nie?" – zapytał na Twitterze Leszek Miller.
Lider SLD mówił także o Trybunale Konstytucyjnym w przedświątecznej audycji TOK FM. Polityk stwierdził, że nie chce stawiać się w roli obrońcy ani też krytyka Prawa i Sprawiedliwości, a jedynie osoby, która ocenia to, co jest i to, co było. – Ja widzę obiektywnie, co było w poprzedniej kadencji Sejmu i widzę, co jest w tej chwili. Do 1999 roku orzeczenia TK nie były ostateczne, Sejm mógł je odrzucić. Wtedy Polska była demokratyczna czy nie? – pytał.
W ocenie Millera zmiany dotyczące TK należy na spokojnie rozważyć. – Uważam, że różne propozycje dotyczące nowego usytuowania TK warte są spokojnego przemyślenia. To, co mnie razi, to niedotrzymywanie procedur i zbytni pośpiech. PiS niepotrzebnie się tak spieszy, wróg nie stoi u bram, Polska nie płonie – stwierdził były premier. Jak dodał, jest dużo czasu na spokojną pracę i nie ma potrzeby "narażać na zarzut gwałtu na procedurach". – To mnie akurat razi, ale samo to, że ktoś chce zająć się TK? To nie jest Biblia, która jest napisana raz na zawsze – wskazał.