Mieszkanie Kiszczaka zostało przeszukane. IPN: Nie możemy powiedzieć, co prokuratorzy znaleźli na miejscu
Nie mogę powiedzieć co prokuratorzy znaleźli na miejscu. Jeśli będę miała takie informacje przekaże je – mówiła podczas konferencji prasowej Agnieszka Sopińska-Jaremczak, rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej.
Prezes IPN Łukasz Kamiński poinformował wczoraj, że do Instytutu zgłosiła się wdowa po Czesławie Kiszczaku, która zaoferowała sprzedaż dokumentów przechowywanych przez jej męża. Wśród nich mają znajdować się dokumenty dotyczące Tajnego Współpracownika o pseudonimie Bolek. Kamiński zapewnił, że do domu wdowy po generale wkroczył prokurator w asyście policji i dokumenty zostały zabezpieczone. CZYTAJ WIĘCEJ
O czynnościach związanych z przeszukaniem w domu Kiszczaków mówiła na konferencji prasowej Agnieszka Sopińska-Jaremczak. Na wstępie rzecznik IPN odniosła się do zarzutów żony generała, która powiedziała, że to Instytut oferował jej pieniądze za dokumenty.
– Nie jest prawdą, że IPN proponował pieniądze za dokumenty. To wdowa po generale Kiszczaku przyszła do Instytutu na przełomie stycznia i lutego żądając spotkania z prezesem Kamińskim. To spotkanie odbyło się wczoraj o godzinie 10.30. (...). Jak stwierdziła, jej mąż powiedział, że jeśli będzie miała jakiekolwiek problemy finansowe, niech zgłosi się do prezesa IPN. Została poinformowana, że sprawa musi być załatwiona zgodnie z prawem. (...). Chciała za dokumenty 90 tys. zł – mówiła rzecznik Instytutu.
Sopińska-Jaremczak nie odpowiedziała na pytanie, co znaleziono w domu Kiszczaków. Jak stwierdziła, kiedy będzie wiedziała, poinformuje opinię publiczną.
Zapytana o to, dlaczego minęło tyle czasu od pierwszej wizyty Marii Kiszczak w IPN do spotkania z Łukaszem Kamińskim, stwierdziła, że kalendarz prezesa pozwalał na spotkanie dopiero 16 lutego. – Proszę nie oskarżać prezesa o to, że Maria Kiszczak miała więcej czasu na sprzedaż dokumentów. Mogła to zrobić równie dobrze rok temu – przekonywała.
Rzecznik IPN poinformowała, że dokumenty są w posiadaniu prokuratury. Stwierdziła, że nie może ich mieć IPN, bo Kiszczak ich instytutowi nie przekazał.