W dzisiejszym „Politycznym Podsumowaniu Tygodnia”, jednym z gości był Stanisław Michalkiewicz, prawnik i publicysta. Część rozmowy dotyczyła sprawy gwałtu na Polce w Rimini. – Wydaje mi się, że mamy kryzys przywództwa w Europie. Polega on na tym, że ci którzy pretendują do przewodzenia narodom są żałosnymi ofiarami własnej propagandy – ocenia redaktor Michalkiewicz.
– To szczyt głupoty, bo w propagandę mają wierzyć inni, a a nie ci którzy ją produkują. Dopóki nie zmienimy przywództwa, to będziemy mieli problem. Polski rząd, w sprawie kontyngentu imigrantów powinien postawić sprawę na poziomie traktatów. Do czego Polska się zobowiązała? Jeżeli tam tego nie ma, to należy pokazać te traktaty, a nie przekomarzać się z tymi idiotami, skoro prawo jest po naszej stronie – dodaje Stanisław Michalkiewicz.
"W trakcie gonitwy myśli Wałęsie wymsknie się coś szczerego"
Dalsza część rozmowy dotyczyła ostatnich wydarzeń w Gdańsku. – Powtórzę to co mówię od lat. Ten kto słucha Lecha Wałęsy ten sam sobie szkodzi. To bełkot kretyna. Są pewne określenia ścisłe, ta sytuacja wyczerpuje te znamiona. Jest aspekt interesujący w tych deklaracjach. On mówi, że nadal jest zadaniowany w służbie narodu. Podejrzewam, że on został przejęty jeszcze w latach 70-tych przez wywiad wojskowy i w ten sposób jest zadaniowany do dziś dnia. To mogło mu się wymsknąć w trakcie gonitwy myśli, bo on czasem sam nad tym nie panuje i wymsknie mu się coś szczerego. Tam nie ma jednak żadnej spontaniczności, jeżeli tam były namioty sodomitów to wydaje mi się, że to konsekwencja pewnej obsługi finansowej, prowadzonej za pośrednictwem Fundacji Batorego. Na tego typu fundacje w ciągu 4 lat zostało podzielone 130 milionów złotych. Za takie pieniądze można popić i pojeść. Dostajecie pieniądze, ale jak zagra trąbka to musicie się wstawić pod sztandary. Wkrótce przekonamy się ilu jest volksdeutschów, ilu jest konfidentów, ilu jest pożytecznych idiotów – ocenia gość Marcina Bąka.
Następnie redaktor Michalkiewicz poruszył temat oczekiwania na ustawy o sądownictwie przygotowywane przez prezydenta. – Kiedy prezydent Duda zawetował ustawę o Sądzie Najwyższym i Krajowej Rady Sądownictwa, to pani pierwsza prezes Małgorzata Gersdorf pogalopowała po wecie do Belwederu i wyszła cała w skowronkach. Pierwszego sierpnia Sąd Najwyższy złożył ofiarę i zawiesił sprawę Mariusza Kamińskiego. Wiemy więc, ze Sąd Najwyższy jest przekupny i za ile. Za cenę zachowania posad. Prezydent przygotowuje właśnie ustawę, która pewnie będzie się różniła od tej przygotowanej przez Sejm. Pozostaje pytanie, jaka większość to uchwali? Może okazać się, że nikt i wszystko zostanie po staremu. Stąd ta radość w sądach. Stąd te deklaracje kanclerz Merkel, że trzeba pilnować praworządności. Przed kim? Chyba przed sędziami… - zakończył Stanisław Michalkiewicz.