Michałek: Spełnienie postulatów frankowiczów doprowadziłoby do poważnego zakłócenia systemu finansowego
Witold Michałek z Bissiness Center Club wyraził opinię, że gdyby zostały zrealizowane postulaty tzw. frankowiczów czyli osób zadłużonych w tej walucie, obciążenia banków przekroczyłyby zyski, co stałoby się problemem nie tylko dla banków, ale dla wszystkich klientów.
Przedstawiciele Kancelarii Prezydenta zaprezentowali dziś prezydencki projekt dotyczący pomocy frankowiczom. Sami zainteresowani, choć doceniają inicjatywę Andrzeja Dudy, postanowili złożyć w Sejmie swoją propozycję ustawodawczą. Projekt ten zakłada m.in. aby rata kredytu była wyliczana nie po "sprawiedliwym kursie", ale po tym, którym zaciągnęli kredyt. Do sprawy odnieśli się w rozmowie z Antonim Trzmielem Witold Michałek z Bissiness Center Club i Krzysztof Oppenheim, ekspert ds. kredytów hipotecznych.
– Rozumiem ludzi których sytuacja się gwałtownie pogorszyła, ale trzeba też brać pod uwagę całość systemu – podkreślił Michałek. Jak dodał, gdyby podążać śladem propozycji którą przedstawiają frankowicze, mielibyśmy poważne zakłócenie systemu finansowego, bo doprowadziłoby to do dużego obciążenia banków.
Gość TV Republika tłumaczył, że byłby to jeden z elementów serii, które już wpłynęły na ich obciążenie. Wskazywał tu m.in. na podatek bankowy, który zacznie obowiązywać od lutego tego roku oraz konieczność pokrycia strat związanych z bankructwem SKOK-ów.
– Jeśli do tego doszły by maksymalne obciążenia związane z frankowiczami, to obciążenia te znacznie przekroczyłyby zyski banków, a to byłby już kłopot nie tylko banków, ale wszystkich, którzy z nich korzystają.
Ze zdaniem Michałka nie zgodził się z kolei Krzysztof Oppenheim. Ekspert ds. kredytów hipotecznych stwierdził, że nie widzi powodów, aby nie traktować banków jak każdego innego przedsiębiorstwa. – Mamy do czynienia z wadą fabryczną towaru. I tu 100 proc. winy ponosi producent. Jest także wina KNF i państwa, które nie przeszkodziły w sprzedaży produktu, który okazał się wyjątkowo niebezpieczny – mówił. Oppenheim stwierdził, że w sporze mamy dwie strony: kilka chciwych banków i obywateli. – Trzeba się zastanowić jak to rozwiązać, aby to było sprawiedliwe społecznie. (...) Płacić mają nie Polacy, a banki - bezpośredni sprawca tego nieszczęścia – przekonywał.