Życzyłabym sobie, żebyśmy mieli więcej spójności w dziedzinie polityki zagranicznej - powiedziała w piątek kanclerz Niemiec Angela Merkel na konferencji prasowej z premierem Mateuszem Morawieckim zapytana o to, jak widzi przyszłość UE i w którą stronę Unia powinna podążać.
Kanclerz Niemiec odpowiadając na pytanie zaznaczyła, że "Unia Europejska, jak widać, stoi przed wieloma wyzwaniami i UE powinna starać się o to, żeby mieć dobre relacje z państwami sąsiednimi, ale żeby również mówiła prawdę wtedy, gdy mamy na przykład naruszenia prawa międzynarodowego, tak jak w przypadku Rosji i Ukrainy".
"Życzyłabym sobie, żebyśmy mieli więcej spójności w dziedzinie polityki zagranicznej. Na przykład jeśli chodzi o Rosję, to nam się udało, ale jeśli chodzi na przykład o nasze relacje z państwami afrykańskimi, to dopiero (je) wyrabiamy" - oceniła Merkel. Dodała, że wymiana i polityka zagraniczna musi być prowadzona również z Chinami.
W ocenie kanclerz Niemiec "ponadto musimy zabiegać o to, abyśmy byli silni gospodarczo; do tego należą innowacje, nauka i badania". "Tutaj Polska i Niemcy są tego samego zdania" - powiedziała.
Podczas wspólnej konferencji prasowej z premierem Mateuszem Morawieckim szefowa niemieckiego rządu odniosła się m.in. do problematyki energii i bezpieczeństwa energetycznego. "Zadeklarowałam, że dywersyfikacja jest ważna i dlatego Niemcy przyspieszą swoje plany jeżeli chodzi o stworzenie terminalu LNG - tak, żeby móc wykorzystywać też inne źródła energii" - powiedziała Merkel.
"Mamy też wspólny cel, żeby Ukraina, jako kraj tranzytowy dla rosyjskiego gazu ziemnego, pozostała ważna, ponieważ to jest też elementem bezpieczeństwa Ukrainy" - dodała.
Niemiecka kanclerz zapewniła też, że Polska i Niemcy zgadzają się co do oceny Rosji oraz sytuacji na Ukrainie. Jak oceniła, nawiązując do swojej czwartkowej wizyty w Kijowie, na Ukrainie widoczna jest poprawa w dziedzinie demokratyzacji oraz zwalczania korupcji. "Z drugiej strony niestety mamy mało postępów jeżeli chodzi o realizację porozumień mińskich albo o Morze Azowskie" - zastrzegła niemiecka kanclerz.